"Syberyjski tunel" wciąż paraliżuje Włochy
"Syberyjskim tunelem" nazywają Włosi niską temperaturę i obfite opady śniegu, jakie nawiedziły centrum Półwyspu Apenińskiego. Optymizmu nie budzą prognozy, które mówią, że sytuacja ta potrwa jeszcze co najmniej półtorej doby.
12.02.2012 | aktual.: 12.02.2012 02:27
Nie ma miejsca w środkowych Włoszech, które ominąłby ten drugi już atak zimy w tym miesiącu. Szczególnie ucierpiały regiony Marche - zwłaszcza okolice miast Pesaro i Urbino - oraz Emilia-Romania i Abruzja, a także prowincja Frosinone w Lacjum.
Blisko trzy tysiące gospodarstw jest tam bez energii elektrycznej, niektóre nieprzerwanie od końca ubiegłego tygodnia. Pół tysiąca osób trzeba było ewakuować. Straty w rolnictwie szacuje się na pół miliarda euro.
Stosunkowo obronną ręką wyszło tym razem Wieczne Miasto. Kilka krótkich opadów śniegu nie sparaliżowało Rzymu, tym bardziej niezrozumiała więc jest decyzja o odwołaniu połowy lotów, podjęta wieczorem przez dyrekcję lotniska Fiumicino.
Zima nie powstrzymała przed przyjazdem do Wenecji ponad 20 tysięcy turystów, którzy za wszelką cenę chcieli wziąć udział w karnawale. Ich upór i odwaga zostały wynagrodzone - nad laguną jest zimno, ale nie pada śnieg, nic więc nie popsuło im zabawy.