"Świętojańskie świętowanie" czas zacząć
Państwowa Opera Bałtycka, Duszpasterstwo Środowisk Twórczych i Nadbałtyckie Centrum Kultury, zachęcone sukcesem trzech poprzednich edycji, planują zaprosić w czerwcu 2007 roku mieszkańców i gości Wybrzeża na „Świętojańskie Świętowanie”.
12.06.2007 18:13
To cykl imprez, zorganizowanych z okazji Nocy świętojańskiej, rozgrywających się wokół i w kościele św. Jana w Gdańsku. Przeżycia duchowe związane ze sztuką, religią i byciem razem głęboko wpisują się w przesłanie tego święta o pogańskim rodowodzie. Te tradycje organizatorzy chcieliby uratować od zapomnienia.
Wydarzenia festiwalowe winny prowadzić do szeroko rozumianego oczyszczenie. W edycji 2007 roku mają temu służyć zarówno imprezy komercyjne (Koncert Świętojański z udziałem Marii Peszek)
, jak i wydarzenia związane ze sztuką wysoką (performance Mirosława Filonika, który rozświetli wewnątrz i na zewnątrz kościół św. Jana), gdańską premierę opery Verdiego „Dwaj Foskariusze (wykonanie koncertowe z udziałem amerykańskiego tenora Michalea Austina i pod dyrekcją Łukasza Borowicza), spektakl „Don Giovanniego” Mozarta (produkcja Festiwalu Muzycznego w Znojmo/Czechy), prezentację teatru Wielkiego w Poznaniu, (w ramach „IV Świętojańskich Nocy Muzyki Operowej”), a także imprezy masowe (puszczanie wianków, występy zespołów ludowych, odpust, jarmark).
Naszą ideą jest podtrzymywanie czy może wręcz wskrzeszenie zwyczaju świętowania Nocy świętojańskiej, która ostatnimi laty straciła na popularności na rzecz Walentynek, Halloween czy Dnia św. Patryka.
18 czerwca środa g. 19.00
"Daylight system" - Mirosław Filonik- inauguracja
Od wielu lat podstawowym budulcem sztuki Filonika jest światło jarzeniówki. Artysta układa lampy w proste znaki: krzyże powstałe ze skrzyżowania linii w kształt X, krzyże obrysowane linią świetlówek, krzyże przestrzenne, linie zygzaków, rzędy zwielokrotnionych ideogramów. Zimne, neonowe światło emanujące z jednakowych, modularnych elementów w wyciemnionych wnętrzach galerii czy w ciemności nocy (w przypadku prac plenerowych) jest sugestywnym komunikatem. Zdaniem artysty dociera on do nas z innej, niewidzialnej rzeczywistości. Rolą i zadaniem autora jest przekaz ten uczytelnić. U podstaw tego poglądu tkwią elementy filozofii indyjskiej i dalekowschodnich odmian buddyzmu, które artysta zgłębił i poddał swoistej syntezie.
Tym razem instalacje wewnątrz i na zewnątrz kościoła św. Jana mają pozostawać komunikatami ze świata nadprzyrodzonego, przebijającymi się wprost do świadomości człowieka poprzez chaos współczesności.
19 czerwca, wtorek godz. 19.00
Mozart
Don Giovanni
spektakl Festiwalu Muzycznego w Znojmo / Czechy
Jedna z najpopularniejszych oper Mozarta, nie grana na Wybrzeżu od lat 60-tych minionego stulecia! Przedstawienie, które zostanie zaprezentowane w trakcie IV Świętojańskich Nocy Muzyki Operowej, miało swoją premierę w lipcu 2006 roku w ramach Festiwalu Muzycznego w Znojmo (Czechy). Jest to wspólna produkcja artystów czeskich, ukraińskich i polskich.
20 czerwca, środa godz. 19.00
Verdi
Dwaj Foskariusze
(I due Foscari)
wykonanie koncertowe
Jedna z najwartościowszych oper z wczesnego okresu twórczości Verdiego. W Polsce prezentowana jedynie w I połowie XIX wieku na scenie warszawskiego Teatru Wielkiego. Opera zostanie wykonana siłami gości i zespołów Państwowej Opery Bałtyckiej. Tym samym kontynuowana będzie linia festiwalu polegająca na prezentacji mało lub wcale w Polsce nieznanych dzieł włoskiego kompozytora (np. Lombardczycy, Zbójcy), co spotkało się z szerokim uznaniem i zostało zauważone nawet we włoskich czasopismach fachowych „L’Opera” i „Sipario”. Solistami będą m. in.: amerykański tenor Michael Austin, a także Magdalena Barylak oraz rzadko goszczący w Gdańsku Piotr Nowacki. Szczególną atrakcją będzie występ nieznanych jeszcze w Gdańsku artystów – Adama Szerszenia w wiodącej partii Francesca Foscari i Łukasza Borowicza, kierownika muzycznego – obiecującego dyrygenta młodego pokolenia. Będzie to Gdańska premiera tej opery i pierwsze wykonanie w Polsce od blisko 150 lat.
21 czerwca czwartek godz. 19.00
Produkcja Teatru Wielkiego im Moniuszki w Poznaniu
(Mozart Cosi fan tutte lub Szostakowicz Gracze)
Bilety: 30 zł (normalne), 20 zł (ulgowe); karnety: 70 zł (normalne), 50 zł (ulgowe)
Bilety na wszystkie koncerty do kupienia: - przedsprzedaż: Nadbałtyckie Centrum Kultury, kasy Państwowej Opery Bałtyckiej, Galeria Klucznik Gdańsk City Forum, Biuro Podróży Heban Gdańsk-Wrzeszcz, al. Grunwaldzka 76/78 -w dniu koncertu: Centrum św. Jana, Gdańsk, Świętojańska 50
22 czerwca, piątek godz. 18.00
Koncert Świętojański
Maria Peszek - Miasto mania na żywo
Maria Peszek , ps. Mania (ur. 1973 we Wrocławiu) – polska aktorka i piosenkarka. W jednym z wywiadów powiedziała: "zawsze wiedziałam, że będę artystką. Najpierw chciałam pracować w cyrku, później marzyłam o karierze śpiewaczki operowej, a potem już wiedziałam, że będę aktorką" ("Gazeta w Krakowie" nr 131, 7-8 czerwca 1997). Ukończyła krakowską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną (PWST) w 1996 r. Debiutowała – jeszcze w czasie studiów – w scenicznej adaptacji „Sanatorium pod Klepsydrą” Brunona Schulza, wg scenariusza i w reżyserii Jana Peszka, na scenie Teatru im. Słowackiego w Krakowie (1995). W 1996 zaprosił ją do roli Małgośki w „Don Juanie” Molière'a Jerzy Grzegorzewski i od tego czasu jest aktorką Teatru Studio w Warszawie. Aktorka nadal współpracuje z Jerzym Grzegorzewskim, gra w Teatrze Narodowym w jego przedstawieniach („Noc listopadowa” wg Stanisława Wyspiańskiego – prem. 1997, „Ślub” Witolda Gombrowicza – prem. 1998).
Jako aktorki nie trzeba Jej chyba przedstawiać. Nie tylko dlatego, że jest córką Jana Peszka, ale głównie z tej przyczyny, że sama jest już znaczącą teatralną osobowością. Maria – wokalistka znana była do niedawna nielicznym. Śpiewającą Peszek mogą pamiętać fani zespołu Elektrolot, z którym występuje od czasu do czasu, czy też sympatycy grupy Voo Voo. Z zespołem tym i ze swoim ojcem wystąpiła w spektaklu "Muzyka ze słowami", wydanym później na płycie.
Maria Peszek okazała się autorką jednej z najlepszych polskich płyt 2005 roku. Gdy jesienią 2005 roku ukazała się "Miasto Mania", debiutancka płyta Marii Peszek, stała się – ponoć ku zaskoczeniu samej artystki - jednym z najważniejszych wydawnictw na muzycznej scenie 2005 roku.
Znakomite teksty wokalistka-aktorka pisała wspólnie z Piotrem Lachmannem i Olgą Tokarczuk. Dużo w nich emocji, seksu i poezji doby SMS-owo-mailowej. Jest jeszcze druga "strona" tej płyty; muzyka, za którą odpowiada klan Waglewskich: Wojciech i jego synowie – Fisz i Emade. Muzyka jest trochę jazzująca, ale i odwołująca się do dub reggae. W trakcie koncertu artystce na scenie towarzyszyć będzie zespół, w którym zagrają: Michał "Fox" Król - instrumenty klawiszowe, Marcin Ułanowski – perkusja, Wojciech Traczyk – kontrabas i Mariusz Wróblewski – gitary.
bilety 20 i 25 złotych - do kupienia: - przedsprzedaż: Nadbałtyckie Centrum Kultury, kasy Państwowej Opery Bałtyckiej - w dniu koncertu: Centrum św. Jana, Gdańsk, Świętojańska 50
23 czerwca, sobota godz. 22.00
Noc Świętojańska w Mieście - widowisko plenerowe z ogniskiem w wykonaniu zespołów:
godz. 21:30 – gromadzenie się publiczności na terenie boiska Szkoły Podstawowej Nr 50 przy ul. Grobla IV 8
godz. 22:00 – początek imprezy: – występ zespołu ULA z Wilna (Litwa)
- zapalenie ogniska
- dalszy ciąg występu zespołu ULA
- występ zespołu KOLECZKOWIANIE (ok. 22:30)
- występ zespołów CHAJDABANY i BURCZYBAS (ok. 23:00)
- występ zespołów POWIŚLANKI i POWIŚLE (ok. 23:30)
godz. 00:00 – wymarsz z boiska, przekroczenie ul. Straganiarskiej i wejście w ul. Minogi (prowadzi pracownik służby porządkowej)
przemarsz ul.Minogi – ok. 100 m do ul. Świętojańskiej, skręt w lewo, przemarsz ul. Świętojańską – ok. 250 m, przejście pod Bramą Świetojańską, skręt w lewo i dalszy ciąg przemarszu Rybackim Pobrzeżem w kierunku ul. Wartkiej – ok. 400 m, do miejsca cumowania 3 łodzi rybackich. Na przedzie (za prowadzącym pracownikiem służby porządkowej) będą szły kapele zespołów, potem członkowie zespołów (część z nich z pochodniami), a za nimi członkowie zespołów z wiankami, którzy później wejdą na pokłady łodzi rybackich. (kapele i członkowie zespołów bez wianków mijają łodzie tak, aby członkowie z wiankami znaleźli się naprzeciwko nich)
godz. 00:30 - wejście członków zespołów z wiankami do łodzi i wypłynięcie na środek Motławy, wypuszczenie wianków z nurtem rzeki 24 czerwca, niedziela godz. 12.00 Msza święta i odpust świętojański
Twórcy ludowi ze swymi dziełami i kapele ludowe z Kaszub, Kociewia, Litwy i Powiśla oraz potrawy regionalnych kuchni
Sponsorzy:
Program Operacyjny Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego RP Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego
Mecenat Miasta Gdańska
Grupa Lotos SA – sponsor strategiczny, patron Opery Bałtyckiej
PKO Bank Polski
Hotel Dom Muzyka
Patroni medialni:
TVP 3 Gdańsk, Radio Gdańsk, www.trojmiasto.pl, nadajnik.pl, RMF Classic, Gazeta Wyborcza, www.trojmiasto.pl, WP
Legenda:
Kulty wody i ognia, sięgające czasów pogańskich, obecne są także w religii chrześcijańskiej. Ale tylko jednego dnia w roku, a raczej jednej nocy Świętojańskiej, te dwa przeciwne sobie żywioły przyrody, współistnieją obok siebie zgodnie... Bo to noc katharsis, oczyszczenia, zwyczaj zrzucenia z siebie grzechów, który kończył się prawie że orgiastycznymi obrzędami. W ogniu i wodzie od zawsze upatrywano właściwości oczyszczające, a w dniu przesilenia wiosenno-letniego żywioły te nabierały szczególnej mocy: chroniły ludzi przed czarną magią. Był to bowiem czas, kiedy złe moce, w postaci czarownic, ujawniały się. Wiedźmy, według wierzeń ludowych, miały na wzgórzach spotykać się w obecności diabła. Żeby zaradzić ich knowaniom przeciw ludzkości, szukano ratunku w ogniu i wodzie.
I tak na Litwie od starożytnych czasów ludzie zaznaczali moment powrotu słońca, najkrótszą i najdłuższą noc. W dawnych czasach nazywano to Świętem ROSY. Kiedy chrześcijaństwo nastało na Litwie, nazwę zmieniono na Święto św. Jana, nawiązując do ludowego kalendarza rolniczego, początku sianokosów. N. Velius pisał, ze święto ROSY wiąże się z świętem boga Burzy oddając cześć ucieleśnieniu wszelkiego rodzaju potęg. Męskie zapasy, demonstracja siły, mogą być łączone z świętem boga Burzy. Podczas najdłuższego dnia lata chleb musi być pieczony i jedzony przed wschodem słońca z towarzyszeniem następujących słów: w imię słońca i burzy rozkazuję ci, gorączko, odstąp od ludzi.Zwracamy się najpierw do słońca dlatego, że o tej właśnie porze roku wykazuje największą aktywność i najwięcej ceremonii jest odprawianych ku jego czci. Jest to święto przypisane bogom Nieba.
W wieku XV, odwiedzający Litwę goście pisali, że w Wilnie obchody odbywały się we wschodniej części miasta, w miejscu, gdzie obecnie znajduje się cmentarz Rosa. Na wzgórzach i w kotlinach rozpalano ogniska. Ludzie tańczyli, śpiewali, jedli i pili. Podczas Świętojanek specjalną cześć oddawano słońcu. Słońce jest stale wymieniane w pieśniach śpiewanych podczas najdłuższego dnia roku. P. Dunduliene twierdzi, że dziewięć roślin z uzdrawiającymi mocami nazywano "Kupoless", roślinami świętojańskimi. Świąteczny słup, przystrojony kwiatami i zielenią także nazywano "Kupoles". Folklor wskazuje, że "Kupoles" były boginiami roślin żyjącymi w pachnących roślinach, kwiatach lub pąkach latem a w zaspach zimą. Wśród mniejszości litewskiej, nawet w zimie poprzedzającej Świętojanki, kobiety zbierały w pośpiechu lecznicze zioła wierząc, że po Świętojankach wszystkie zioła stracą swoje uzdrawiające moce.
Dziewczyny po zbieraniu kwiatów wracały do wsi i śpiewając oplatały świąteczny słup "Kupole" dodając kolorowe trzepoczące wstążki. Ten świąteczny słup był ustawiany na krańcu wsi obok łanu zboża. Musiał być pilnowany przez dwa dni i dwie noce przed chłopakami próbującymi go ukraść. Natomiast na Kaszubach w wigilię św. Jana przed południem czyszczono studnie. Wówczas woda miała mieć właściwości lecznicze, miała być czysta i zdrowa. Nie przypadkiem też w późny wieczór wigilii św. Jana na Kaszubach jeziornych spuszczano na wodę łódź rybacką albo do przewożenia ludzi z zatkniętym masztem a na nim, w specjalnym koszu z drutu czy siatki, palono żagwie i puszczano je na wodę. Natomiast rybacy wybrzeżowi ogień palili na zatoce lub morzu. W płyciznę morską wbijali wysokie drągi z przymocowanymi doń beczkami wypełnionymi drewnem, smołą, naftą i innymi łatwopalnymi rzeczami. Często ogień z ogniska świętojańskiego czy z pali zabierano do domów. Obecność kani, ptaka z rodziny sokołowatych, w tradycji kaszubskiej jest
ewenementem na skalę Europy. Dzisiaj jednak rzeczywiście jest to obecność symboliczna. Ptak wykorzystywany do przedstawienia "Ścinanie kani" od dawna nie jest żywy, a zrobiony ze słomy, gliny itp. Gdzie-niegdzie zastępowano rzadko spotykaną kanię żywą kurą, a nawet kwiatem piwonii.
Konotacja kani wśród Kaszubów była zdecydowanie zła. Ptak ten naprzykrzał się miejscowej ludności, dziesiątkując malutki drób. Jego zawodzenia, które przypominały słowa "pić, pić", sygnalizowały, że będzie susza, że znowu coś się nie powiedzie. Stąd, na zasadzie kozła ofiarnego, chwytano ją i rytualnie ścinano.
Już średniowieczni kronikarze, z czasów krzyżackich, donieśli, że w określonym dniu w roku miejscowa ludność rytualnie zabijała koguta, a potem nacierała sobie twarze jego krwią.
A jak obchodzono wieczór i noc świętojańską w Gdańsku?
Gdańszczanie mieli swój własny rodzaj sobótek - na wzgórzu sobótkowym we Wrzeszczu (gdzie stoi gmach dawnej telewizji gdańskiej) i w parkach przy Jaśkowej Dolinie. W połowie XIX wie-ku Jan Labes - zamożny gdański filantrop i senator - udostępnił mieszkańcom własne tereny leśne. Urządzane były w nich rozmaite zabawy muzyczne i sportowe, np. wspinanie się po namydlonym drągu, na szczycie którego zatknięta była nagroda. Bawiono się wspólnie, niezależnie od klasy społecznej i rangi finansowej. Przede wszystkim palono ognie świętojańskie. Możemy domniemywać, że działo się to w miejscach niegdyś kultowych.
Kociewie
Szczególna to noc, gdy puściwszy wianki na wodę, w cieple ogniska zasiąść można, czekając na astronomiczne przesilenie i kalendarzowe lato. Magiczny czas, gdy woda już prawie przekwitła i można się w niej kąpać. Kiedyś mówiono: "Gdy Jan ochrzci wszystkie wody, już nie zrobią nikomu szkody".
Wieczorem rozpoczynano palenie jednego ognia, dla całej społeczności. Ceremonia odbywała się na wodzie lub lądzie. Gdy odezwał się hejnał bazun, niosący się po polach, podpalano stos. Wraz z buchającymi płomieniami pojawiały się okrzyki radości.
Ogień to oczyszczenie. Dlatego przez ogień rozpalony na lądzie skakano parami trzymając się za ręce. Puszczano na wodą wianki plecione z polnych kwiatów - takie były tradycje nocy świętojańskiej na Kociewiu. Kwiaty i zioła zebrane w świętojański dzień służyły do zrobienia herbat i różnego rodzaju wywarów. Ci którzy lubili coś mocniejszego, uśmierzającego ból, ten codzienny także, robili likier świętojański. Składał się na niego spirytus, rumianek, dziurawiec, mięta. Inne zwyczaje istniały wśród rybaków wiślanych, jeziorowych, morskich. Palono beczki umieszczone na drągach, napełnione drewnem, smołą. Panował zwyczaj, że rozsyłano gorejące drzazgi tym, którzy na spotkaniu się nie pojawili.
"Zrealizowano ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego"