Świetny program nieistniejącego rządu
Świetny program, szkoda tylko, że
proponuje go nieistniejący rząd - tak da się podsumować
głosy czeskiej prasy o zawartej poprzedniego dnia umowie
koalicyjnej między konserwatystami tymczasowego premiera Mirka
Topolanka a chadekami i zielonymi. Mimo podpisania umowy koalicyjnej rząd ma bardzo niewielkie szanse na wotum zaufania i poparcie prezydenta Vaclava Klausa.
29.12.2006 | aktual.: 29.12.2006 10:16
Według publicysty dziennika "Mlada fronta Dnes" można mówić o "rządzie przy nadziei", który znajduje się na krawędzi upadku w nicość. "Lidove noviny" określają gabinet sformowany przez Topolanka jako "martwo narodzony rząd", który nie może liczyć nawet na głosy własnych posłów.
Do faktu, że ten - podobnie jako poprzedni - rząd Topolanka nie ma szans na wotum zaufania w parlamencie, nawiązują "Hospodarzske noviny". Największy paradoks dzisiejszej czeskiej polityki polega według tego dziennika na tym, że gdyby Topolankowi zależało najbardziej - jak sam twierdzi - na reformach, nie rozbiłby umowy z socjaldemokratami Jirzego Paroubka. Porozumienie z Paroubkiem o wprowadzaniu reform prawie nie różniło się od planów obecnej koalicji - podkreśla komentator "Hospodarzskich novin".