Świetne przyjęcie Pasji Pendereckiego w Canterbury
Przejmującą ciszą, po której wybuchła długa
owacja na stojąco, w szczelnie wypełnionej katedrze w Canterbury
powitała publiczność wykonanie Pasji według św. Łukasza na trzy
chóry i orkiestrę. Utworem skomponowanym przez siebie w 1966 r.
dyrygował Krzysztof Penderecki.
03.05.2009 | aktual.: 03.05.2009 05:48
W historycznej katedrze, będącej siedzibą głowy kościoła anglikańskiego, zgromadziło się w sobotę wieczór ok. 1,2 tys. osób. Koncert zorganizowano w ramach polskiego sezonu kulturalnego w W. Brytanii i festiwalu muzyki współczesnej Sounds New.
Narodowej Orkiestrze Symfonicznej Polskiego Radia w Katowicach towarzyszyły połączone chóry Polskiego Radia z Krakowa, Camerata Silesia i Warszawski Chór Chłopięcy. Solistami byli Iwona Hossa, Adam Kruszewski, Piotr Nowackia a narratorem Boris Carmeli.
- Trudno o lepszą oprawę dla tego utworu, stwarzającego tak ogromne poczucie głębi niż ta katedra, w której męczeńską śmiercią zginął święty Thomas Becket. Co zaś do wykonania, to należy do tych, które pamięta się całe życie, a nawet dłużej - powiedział dyrektor artystyczny festiwalu Sounds New, Paul Max Edlin.
- Jest to kulminacja marzenia, którym jako organizatorzy festiwalu żyliśmy od 14 lat. To wspaniale, że Canterbury mogło dziś wieczór zaoferować Europie tak niepowtarzalne wydarzenie kulturalne. Pasja to monumentalne dzieło i monumentalnie trudne w wykonaniu - dodał.
= Ten utwór ma bardzo skomplikowaną partyturę, którą nie można normalnie dyrygować, trzeba właściwie reżyserować dźwięk, wprowadzać go pewnymi grupami i wyciszać. Zawsze się boję Pasji, ale dziś bardzo mi pomogła fantastyczna akustyka - powiedział PAP Krzysztof Penderecki.
Penderecki chwalił przygotowanie polskiego sezonu kulturalnego w W. Brytanii. Jest to według niego "pierwsze w Anglii tak mocne uderzenie polskiej muzyki". Zauważył, że polska szkoła muzyczna jest w Anglii dobrze znana, ponieważ wielu kompozytorów brytyjskich wzorowało się na niej, zwłaszcza w latach 70. i 80.
= Polska muzyka ma swoje oblicze, powiedziałbym o nim, że jest bardziej ludzkie. To nie jest scholastyczna dekafonia; jest to muzyka inna od innych i ma tu swoje uznane miejsce - podkreślił kompozytor.