Świątynie w Tajlandii zamienione w kostnice
Buddyjskie świątynie w Tajlandii - zwykle spokojne miejsca modlitwy - przeistoczyły się w kostnice i krematoria, pełne ludzi, którzy szukają tam swoich bliskich - ofiar niszczycielskiego tsunami.
03.01.2005 13:55
Do świątyni Wat Yanyao, wybudowanej przed pięćdziesięciu laty i dotąd mało znanej, przywieziono co najmniej półtora tysiąca zwłok. Świątynia stała się gigantyczną kostnicą.
Ściągają tam nie tylko zrozpaczone rodziny ofiar, ale także mnisi z innych regionów Tajlandii. Siha Papaso jechał tam ponad 20 godzin autobusem z północnego wschodu kraju.
Przyjechałem modlić się za zmarłych - powiedział AFP. - Miejscowi mnisi są bardzo zajęci modlitwą i pocieszaniem rodzin, potrzebują jak najwięcej pomocy.
Do Wat Yanyao przybyły tłumy lekarzy z kraju i zagranicy, ratowników i ekspertów medycyny sądowej. Wokół słychać co najmniej kilkanaście języków z różnych zakątków świata.
W świątyni najwięcej miejsca zajmują zwłoki - niektóre już zidentyfikowane, inne jeszcze przed identyfikacją. Jeden ze świątynnych pawilonów zamieniono na biuro informacyjne; gdzie indziej składuje się stosy ochronnych ubrań dla lekarzy.
W świątyni działa także krematorium, nad którym niemal nieustannie unosi się dym. Kremuje się cztery ciała dziennie. Powinno ich być więcej, ale za każdym razem trzeba czekać, aż piec wystygnie, żeby wyjąć prochy i oddać je rodzinie - mówi młody mnich odpowiedzialny za kremację.
Na początku byłem bezradny wobec ogromu tej tragedii - dodaje mnich - ale teraz widzę, że wszystko to jest częścią cyklu życia i śmierci. (sm)