Światowy Kongres Żydów ostrzega muzeum przed przyjęciem obrazów
Prezes Światowego Kongresu Żydów Ronald Lauder ostrzegł Muzeum Sztuki w Bernie przed przyjęciem obrazów zapisanych mu w spadku przez niemieckiego kolekcjonera sztuki Corneliusa Gurlitta - podał "Der Spiegel". W kolekcji są obrazy zagrabione przez nazistów.
02.11.2014 06:27
Następstwem zbyt pośpiesznego przyjęcia spadku przez Muzeum Sztuki (Kunstmuseum) w Bernie będzie "lawina procesów" - powiedział Lauder w rozmowie z dziennikarzami "Spiegla" opublikowanej w najnowszym wydaniu tygodnika. Ostrzegł, że taka decyzja będzie równoznaczna z "otwarciem puszki Pandory".
Gurlitt zmarł 8 maja. Cenną kolekcję obrazów, w której znajdują się płótna Pabla Picassa, Marca Chagalla czy Henri Matisse'a, zapisał właśnie Muzeum Sztuki w Bernie. Dyrekcja szwajcarskiej galerii zapowiedziała, że do 26 listopada zdecyduje, czy przyjmie spadek.
W liczącej 1280 eksponatów kolekcji, której wartość szacuje się na kilkadziesiąt milionów euro, znajdują się płótna zrabowane przez Trzecią Rzeszę. Eksperci badają obecnie pochodzenie obrazów. Płótna, które zostały zrabowane lub odebrane właścicielom w wyniku szantażu, mają zostać im zwrócone.
Cornelius Gurlitt odziedziczył zbiory po swoim ojcu, historyku sztuki i zaufanym marszandzie Hitlera, Hildebrandzie Gurlitcie. Policja wpadła na trop ukrywanej przez niego kolekcji przypadkowo - podczas przeszukania jego monachijskiego mieszkania w związku z podejrzeniem o oszustwa podatkowe ponad dwa lata temu.
Hildebrand Gurlitt handlował na polecenie władz III Rzeszy dziełami uznanymi przez nazistów po ich dojściu do władzy w 1933 roku za "sztukę zdegenerowaną", zarekwirowanymi w muzeach lub skonfiskowanymi czy też odkupionymi po zaniżonej cenie od prawowitych właścicieli, w większości Żydów. Część obrazów mogła zostać zrabowana przez nazistów w okupowanej Francji; eksperci nie wykluczają, że niektóre skradzione obrazy mogą pochodzić z terenów Polski.
Odkrycie ukrywanej przez kilkadziesiąt lat kolekcji wywołało ożywioną dyskusję w niemieckich i światowych mediach o odpowiedzialności Niemców za rabunek dzieł sztuki i nieuregulowanie tej kwestii w okresie powojennym. Eksperci przypuszczają, że zbiory Gurlitta nie są jedyną kolekcją na terenie Niemiec zawierającą dzieła sztuki zagrabione przez III Rzeszę.
Lauder powiedział "Spieglowi", że muzea, które ukrywają skradzione dzieła sztuki, powinny być ścigane. Wezwał też władze w Berlinie do zmiany przepisów.
Niemiecki rząd postanowił o powołaniu do końca tego roku centralnej placówki - Niemieckiego Centrum Strat Dóbr Kultury, której zadaniem będzie bardziej intensywne poszukiwanie zagrabionych przez nazistów dzieł sztuki i ich zwrot prawowitym właścicielom.