Światowa demonstracja przeciwko zmianom klimatycznym
Narciarze, połykacze ognia, ekolodzy i rowerzyści dołączyli do demonstracji obrońców klimatu, którzy w różnych miejscach na świecie pragnęli zwrócić uwagę na zmiany klimatu i zachęcić do przeciwdziałania.
W stolicy Filipin Manili zgromadziły się setki ludzi z przytwierdzonymi do kapeluszy miniaturkami wiatraków. Niektórzy mieli twarze obramowane wyciętymi z tektury promieniami słońca.
Próbujemy zasygnalizować, że zamierzamy wykorzystywać czasami energię odnawialną, bo naprawdę musimy chronić środowisko - powiedziała w Manili studentka Samantha Gonzales.
W Tajpej na Tajwanie około 1500 osób przemaszerowało przez ulice z transparentami "Nie dla dwutlenku węgla".
Setki ludzi demonstrowało w pobliżu centrum konferencyjnego na Bali.
W Auckland w Nowej Zelandii ponad 350 osób ułożyło się na polu w napis nawołujący do ratunku dla klimatu - "Climate SOS".
W Berlinie artysta rzeźbiarz Christian Frank wyrzeźbił niedźwiedzia polarnego z 15-tonowej bryły lodu przy Bramie Brandenburskiej.
Na jarmarkach przedświątecznych w Niemczech wyłączono na kilka minut światła, a brytyjscy cykliści popedałowali pod parlament zaprotestować przeciwko nadmiernemu ruchowi samochodów i jego wpływowi na globalne ocieplenie.
W Helsinkach kilkudziesięciu narciarzy rozłożyło narty na asfalcie na głównej ulicy skarżąc się na brak śniegu.
W Atenach w demonstracji klimatycznej uczestniczyli połykacze ognia.
Były wiceprezydent USA Al Gore, który w poniedziałek odbierze w Oslo pokojowego Nobla i jest już na miejscu, nie ma zamiaru uczestniczyć w protestach w Norwegii - powiedziała jego rzeczniczka Kalee Kreider.
W Londynie celem protestów był prezydent USA George W. Bush i jego administracja uznana za największą przeszkodę postępów w rozmowach na Bali. Protest zakończył się pod ambasadą USA.
Ale Amerykanie też planowali protesty w obronie środowiska, m.in. na Alasce.