Świąteczny nalot rodaków
Polacy są narodem rodzinnym. Lubią spędzać
święta - zwłaszcza Bożego Narodzenia - w gronie osób najbliższych.
Nawet tysiące Polaków, które wyruszyły za granicę za pracą,
lepszym życiem, czy dla nauki, ciągną na te dni do domu - pisze
"Gazeta Krakowska".
19.12.2006 | aktual.: 19.12.2006 01:27
Jednak na krakowskich Balicach w przedświątecznym tygodniu nie będzie wzmożonego ruchu. Zimowy rozkład lotów jest stały i liczy np. tylko trzy połączenia tygodniowo ze Stanami Zjednoczonymi, w porównaniu z dziewięcioma w lecie. 1-3 czartery dziennie to również stały element: biura podróży wiozą turystów na egzotyczne święta w ciepłych krajach.
- Mieliśmy informacje od linii lotniczych, że bilety na okres przedświąteczny zostały wyprzedane z wyprzedzeniem - informuje rzecznik Międzynarodowego Portu Lotniczego w Balicach, Piotr Pietrzak. W tym tygodniu na krakowskim lotnisku można zaobserwować pewną prawidłowość: samoloty przylatują wypełnione w 100 proc., a wylatują pełne w ok. 45 proc.
Polacy mieszkający w Europie korzystają z usług tanich linii lotniczych i przewoźników autokarowych. Nauczeni ubiegłorocznym doświadczeniem, w tym roku rezerwowali miejsca w samolotach wcześniej, by uniknąć kupowania drogich biletów. Na przejazdy autokarowe do Krakowa brakuje już miejsc na trasach z Londynu i włoskich miast, mimo że 21 i 22 grudnia podstawione zostaną dodatkowe autokary.
Aby przyjechać do rodziny na Wigilię należało kupić bilet przed miesiącem. Zaczyna już brakować biletów powrotnych na termin między 1 a 3 stycznia. Przewoźnicy na ogół nie podnieśli cen i na przykład do Londynu można pojechać za 400-500 zł, choć jedno z biur poszybowało do 700 zł!
Na granicy ze Słowacją ruch rośnie z każdym dniem, nasilenie przypływu świątecznych gości spodziewane jest w środę, czwartek i piątek, a swoje apogeum osiągnie w sobotę, która w wielu przygranicznych miejscowościach jest dniem targowym.
- W dni przedświąteczne możemy mówić zaledwie o kilkunastoprocentowym wzroście ruchu granicznego. Polacy zatrudnieni w krajach południowej Europy stanowią nieznaczną część osób przekraczających granicę, przeważają klienci targowisk i supermarketów - mówi rzecznik karpackiego oddziału Straży Granicznej, Marek Jarosiński. - Ale niejako przy okazji zatrzymujemy około 20 osób poszukiwanych przez sądy i prokuraturę.
Grudniowe dane z trzech przejść granicznych: Chyżne, Chochołów i Winiarczykówka mówią, że w zwykły dzień do kraju przybywa 4 tys. osób, a w targowy 10-15 tys.