"Świat zabawek" we wrocławskim Muzeum Miejskim
Lalki w eleganckich strojach, zniszczone, zabytkowe mebelki z XIX wieku, blaszany dworzec kolejowy, wytarte misie pluszowe oraz pozytywki można oglądać we wrocławskim Muzeum Miejskim na wystawie "Świat zabawek".
07.12.2004 | aktual.: 07.12.2004 15:29
Przedmioty pochodzą z kolekcji tancerza i mima Henryka Tomaszewskiego oraz jego przyjaciela i współpracownika Stefana Kaysera. Prezentowana ekspozycja jest jednak niewielką częścią tego, co udało się zgromadzić artystom. Wystawa jest "mikołajkowym" prezentem dla dzieci i dorosłych.
W zabawkach najważniejsze jest "wybawienie", czyli fakt, że kiedyś należała do jakiegoś dziecka i nosi ślady dziecięcych zabaw. Była dla niego ważna. Stąd misie są mocno wytarte, lalki czasami nie mają jakiejś części, np. nogi. Dworzec kolejowy jest natomiast mocno poobijany. A do tego staram się nie ingerować w te zabawki i zbytnio ich nie naprawiać - opowiadał Stefan Kayser, kurator wystawy, wieloletni przyjaciel Tomaszewskiego i entuzjasta zabawek.
Dodał, że w kolekcji są również nowe zabawki, zwłaszcza lalki, które najbardziej fascynowały Tomaszewskiego. Artysta za lalkę, która go zachwyciła, potrafił zapłacić "duże pieniądze". Tak było z japońską parą cesarską, którą Tomaszewski zobaczył kilkanaście lat temu w Stanach Zjednoczonych podczas występów Teatru Pantomimy i zapłacił za nią bardzo dużo.
W tych zabawkach ważna jest jakaś magia. Coś ulotnego, zachwycającego. Coś, co sprawia, że gdy postawimy taką zabawkę w pomieszczeniu, od razu zmienia się jego charakter - powiedział Kayser, który siebie nazywa zbieraczem, a Tomaszewskiego pasjonatem. Tomaszewski nie tylko zbierał zabawki, ale bardzo dużo wiedział o historii tych przedmiotów, ich strukturze i czasach, z których pochodziły - dodał kurator wystawy.
Ponadto Kayser wyznał, że oprócz zabawek lubi aranżować otoczenie. Tak więc obok blaszanego dworca ustawiono powozy z końmi, zwierzęta oraz miniaturowe figurki ludzi. Natomiast elegancka lalka siedzi na XIX-wiecznym fotelu przy sekretarzyku, z kolei w wiejskiej kuchni "gotuje" lalka-kucharka, a na ścianach wiszą miedziane garnki, garnuszki, patelnie.
Kayser przyznał, że zbieranych przedmiotów nie trzyma w domu, gdyż jest ich zbyt wiele. Zabawkami nigdy się też nie bawi. Lubi za to na nie patrzeć i lubi tę magię, którą wprowadzają do nawet najbardziej bezosobowego pomieszczenia.
W domu ustawiłem sobie tylko XIX-wieczny dworzec niemiecki, na który bardzo lubię patrzeć - powiedział Kayser. Dodał, że pozostałe przedmioty zostały złożone w magazynach Muzeum Narodowego we Wrocławiu. Kayser nie traci nadziei, że w mieście znajdzie się pomieszczenie, w którym zabawki te mogłyby być eksponowane.
Zbieranie zabawek, zwłaszcza lalek było wielką pasją Tomaszewskiego. Zebrał ich tak wiele, że z części kolekcji, którą podarował władzom Karpacza, mogło powstać "Muzeum Zabawek z kolekcji Henryka Tomaszewskiego". Kiedyś artysta miał nawet powiedzieć: "nawet nie wiem, jak dużo mam zabawek! Kiedyś chyba rozbiję namiot na wrocławskim Rynku, bo już nie będę miał gdzie się podziać z moimi zbiorami".
Tomaszewski zmarł w 2001 r. Był tancerzem, mimem, choreografem, reżyserem, inscenizatorem, twórcą Wrocławskiego Teatru Pantomimy, a zarazem jego dyrektorem, reżyserem i autorem scenariuszy do przedstawień.
Wystawę będzie można oglądać do końca grudnia.