Świat nie jest taki zły
Kwitek z pracowni krawieckiej pozwolił odnaleźć właścicielkę portfela z pieniędzmi Siedmioletni Marcin Kiryczyński podczas wycieczki z dziadkami do Sopotu znalazł portfel wypchany pieniędzmi. Mógł za nie kupić górę słodyczy. Ale nie zrobił tego. Przywiózł go do Wrocławia i dzięki naszej gazecie znalazł Dominikę, właścicielkę portfela.
19.07.2005 | aktual.: 19.07.2005 09:51
Ta historia jest nieprawdopodobna. Zarówno pani Dominika, jak i Marcin mieszkają we Wrocławiu, w Sopocie byli tylko przez kilka godzin. Ona z grupą kolonistów, on na wycieczce z dziadkami. – Zgubiłam wtedy portfel. Jego brak zauważyłam dopiero następnego dnia. Przeszukałam cały ośrodek, ale go nie znalazłam – mówi pani Dominika. – Byłam załamana, bo straciłam wszystkie pieniądze. Nie miałam nawet na wodę mineralną. Szczęście jej jednak nie opuściło.
Portfel znalazł siedmioletni Marcin Kiryczyński. – Leżał przy molo – opowiada skromnie maluch. – Zaniosłem go dziadkowi i wspólnie zdecydowaliśmy, że poszukamy jego właściciela. Zadanie okazało się dość trudne. W portfelu nie było żadnych dokumentów, jedynie kwitek z wrocławskiej pracowni krawieckiej. – Dzięki niemu domyślaliśmy się, że należy do kogoś z Wrocławia. Gdy syn wrócił z wakacji, postanowiliśmy zgłosić się do waszej gazety, żebyście napisali o znalezionym w Sopocie portfelu. Zakładaliśmy, że w ten sposób odszukamy jego właścicielkę – mówi Piotr Kiryczyński, tata Marcina. Tydzień temu zamieściliśmy informację. Po kilku dniach zgłosiła się do nas pani Dominika. Pod koniec tygodnia historia zakończyła się szczęśliwie. Dziewczyna odzyskała cenną zgubę, a mały Marcin, w nagrodę za swoją uczciwość, dostał od niej 50 złotych.
Trafił swój na swego
Legniczanka Alfreda Król była kasjerką w banku. – Kiedyś, po całym dniu pracy, zdziwiłam się, że mam w kasie 600 zł za dużo. Komuś wypłaciłam mniej niż należało – mówi. Kobieta zaczęła przeglądać dowody wypłat i ustaliła, że chodzi o mężczyznę, który bardzo się spieszył. Pobierał 2,6 tys. zł. Nie przeliczył pieniędzy. – Był zaskoczony i ucieszył się, gdy go znalazłam i oddałam te pieniądze – wspomina legniczanka. Teraz pani Król pracuje w kantorze walutowym. Kilka dni temu w kasie brakowało 50 dolarów. – Musiałam tę kwotę uzupełnić ze swoich pieniędzy. A 150 złotych to dla mnie duża suma – mówi pani Alfreda. Jakież było jej zdziwienie, gdy po kilku dniach przed okienkiem kantoru stanął starszy pan i położył na ladzie 150 złotych. Okazało się, że to jemu wydała za dużo. Dopiero dwa dni później przeliczył banknoty i zauważył różnicę. – Jest takie powiedzenie, że dobro powraca. Teraz sama się o tym przekonałam – mówi uradowana Alfreda Król.
Kasa, papiery i parasol
To, że są jeszcze porządni ludzie, potwierdzają także strażnicy miejscy. – Bardzo często trafiają do nas znalezione dokumenty czy portfele – mówi Dagmara Turek-Samól z wrocławskiej straży miejskiej. – Kilka dni temu zaskoczyła nas dziewczyna, która znalazła portfel. Było w nim sporo pieniędzy i kilka kart płatniczych z kodami do nich. Mogła wszystko zabrać, jednak nie zrobiła tego. Do wrocławskiego biura rzeczy znalezionych zgłosił się niedawno starszy pan. Szukał swojego parasola. – Wśród niemal dwustu, które są u nas, nie znalazł jednak swojego. Widząc jego smutek, postanowiliśmy dać mu jeden z takich, które leżą u nas najdłużej i już na pewno nikt się po nie nie zgłosi – wspomina Ewa Mazur z Zarządu Dróg i Komunikacji. – Pan stanowczo jednak odmówił tłumacząc, że przyszedł po swój i cudzego nie weźmie. Do niedawna człowiek uczciwy oznaczało jedno: naiwny. – Teraz się to zmienia. Przestajemy się wstydzić swojej uczciwości – ocenia Marta Darmoros, psycholog. – Okazuje się, że szczęście można znaleźć nie
tylko w zdobywaniu pieniędzy. Nie tylko korupcja i oszustwo
Ksiądz Mirosław Maliński, duszpasterz akademicki:
Rozumiem, że w polskiej rzeczywistości czasem trudno być uczciwym. Na przykład zawiłości ustaw podatkowych zmuszają niektórych do zachowań sprzecznych z prawem. Zły przykład płynie też z góry. Korupcja i oszustwo zdominowały naszą scenę polityczną. Poza tym dorośli nie doceniają znaczenia wartości, jaką jest uczciwość. Wpajają dzieciom, że powinny przede wszystkim radzić sobie w życiu. A postępowanie zgodne z sumieniem jakoś do tego nie pasuje. Nie sprawdza się jako recepta na sukces. Jednak nadal jest wielu ludzi, którzy są uczciwi w codziennym życiu. Może to wynikać z tego, że każdy z nas kiedyś coś zgubił. Wszyscy zdają sobie sprawę z tego, jak wiele problemów może przysporzyć zagubiony portfel. I gdy sami znajdują cudzą własność, chcą ją po prostu oddać. Ale na pewno kieruje też nimi sama satysfakcja z czynienia dobra, ze sprawienia komuś radości.
Anna Waszkiewicz, Przemysław Ziółek