Świat na stemplu
Komunalna kamienica przy ul. Kniaziewicza we Wrocławiu. Dwa niewielkie pokoje, a w nich... 12 osób, w tym dziesięcioro dzieci! Najmłodsze śpi w łóżeczku, starsze bawią się w pokoju. Ale tylko w jednym. Do drugiego nie mają wstępu, bo część podłogi może w każdej chwili runąć. - Przyszedł inspektor budowlany, ustawił drewnianą podporę i powiedział, żeby tam lepiej nie wchodzić. A przecież nie uwiążę dzieci na sznurku - szlocha Danuta Wrońska.
Najpierw zepsuł się piec, którym ogrzewane jest mieszkanie. Państwo Wrońscy oczywiście interweniowali w administracji, jednak, jak twierdzą, długo musieli jednak czekać na pomoc.
- Robotnicy przyszli dopiero wtedy, gdy pod piecem zaczęła palić się podłoga. Teraz jest niby dobry, ale wypadają z niego kafle - skarży się pani Danuta, która razem z mężem i dziesięciorgiem dzieci mieszka na 38 metrach kwadratowych w kamienicy komunalnej przy ul. Kniaziewicza.
Śpią na "polu minowym"
To nie koniec. Przegniła podłoga w kuchni. I znów wezwali inspektora z administracji.
- Gdy włączaliśmy pralkę, podłoga zaczynała falować. Kazali nam odsunąć wszystko i raczej tam nie wchodzić - pani Danuta pokazuje, jak pod jej nogami ugina się strop. Miesiąc temu, mieszkająca piętro niżej sąsiadka interweniowała w administracji, bo w jednym z jej pokojów zaczął odpadać sufit.
- Przyszli fachowcy, zbili tynk i podparli strop drewnianym stemplem. Niestety, sąsiadka jest starszą, schorowaną kobietą. Trafiła do szpitala, więc remont musiał poczekać - opowiadają Wrońscy, którzy również odczuli to na własnej skórze.
- Znów było tak samo. Inspektor z administracji pokazał nam, gdzie nie powinniśmy wchodzić. W pokoju, w którym śpi córka, musieliśmy odsunąć wersalkę. Za łóżkiem jest "pole minowe" - pokazują.
Mamy obietnicę: za kilka dni naprawią!
W piątek odwiedziliśmy siedzibę spółki "Administrator", zarządzającej kamienicą. Okazało się, że remont w obu mieszkaniach jest przewidziany w trybie pilnym. Inspektor nadzoru budowlanego Krzysztof Suty pokazał nam nawet najświeższe zlecenie z 16 października 2003 r. na naprawę stropu.
- Nie mogliśmy zrobić tego wcześniej, bo pani mieszkająca pod jedenastką była w szpitalu. Ale już wróciła, więc wypisałem zlecenie. W ciągu kilku dni pojawią się tam robotnicy - zapewnił nas Krzysztof Suty. Dodał, że w lokalu nie ma zagrożenia życia mieszkańców. Dlaczego w takim razie powiedział ludziom, by unikali wskazanych miejsc?
- Ze względów bezpieczeństwa. Tam mieszka 10 dzieci! To po to, żeby nie skakali po tej podłodze. Ale nic się nie stanie - zapewnił. Danuta Wrońska już dawno straciła optymizm. - Przecież takie "usterki" to nie jest kwestia kilku miesięcy. Powstają latami. Dlaczego dopiero teraz zarządca się tym zainteresował? I co z tego, że naprawią, jeśli zaraz okaże się, że podłoga przegniła także w innym miejscu? - denerwuje się.
Na pewno pomożemy!
- Izabela Zalewska
- Zarząd Zasobu Komunalnego We Wrocławiu jest prawie 56 tys. mieszkań komunalnych. 7 tys. kamienic, które są własnością, bądź współwłasnością gminy. Wiele z nich ma ponad 100 lat. Sytuacje, kiedy konieczny jest remont, nie są niespodzianką. Jeśli jednak najemcy nie są zadowoleni z usług spółek zarządzających kamienicami, mogą się u nas poskarżyć. Wtedy na pewno interweniujemy. Tę konkretną sprawę znamy bardzo dobrze. Zwróciliśmy się do firmy zarządzającej, by pilnie przeprowadziła remont stropu. Jeśli jednak ci państwo mieliby w dalszym ciągu problemy, mogą się zwrócić do naszego działu technicznego. Mogą zadzwonić pod numer 33 28 110.
Marek Zoellner