Świadkowie nie potwierdzają wersji Boguckiego
Świadkowie zeznający przed stołecznym sądem w procesie Ryszarda Boguckiego nie potwierdzili jego wersji, że 25 czerwca 1998 roku, w dniu zabójstwa byłego szefa policji gen. Marka Papały, nie był w Warszawie, tylko w Łodzi.
18.05.2010 18:20
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie zeznawali m.in. zapaśnicy z ochrony Boguckiego. Kilku świadków powiedziało, że poznało Boguckiego w czerwcu 1998 r. w nieistniejącej już łódzkiej dyskotece "West Side" przy ul. Piotrkowskiej, lecz nie potrafili oni sobie przypomnieć dokładnej daty.
Tylko jeden z 10 świadków, 31-letnia Paulina M.-P., zeznała, że poznała Boguckiego na tej dyskotece i wskazała, że mogło to być 25 czerwca 1998 r. w godzinach nocnych. Zastrzegła jednak, że było to dawno temu i nie wszystko już pamięta.
Poza Boguckim na ławie oskarżonych zasiada również Andrzej Z., ps. Słowik. Na Boguckim ciąży zarzut obserwowania miejsca zabójstwa Papały i bezskutecznego nakłaniania w 1998 r. za 30 tys. dolarów gangstera Zbigniewa G. do zabójstwa. Z kolei Andrzejowi Z. prokuratura zarzuciła nakłanianie za 40 tys. dolarów gangstera Artura Zirajewskiego do zabójstwa Papały. Oskarżonym grozi dożywocie, nie przyznają się do winy.
Bogucki twierdzi, że "zarzuty są fikcją", a on sam nigdy nie wykonywał żadnych działań w związku ze śmiercią Papały ani nikogo nie nakłaniał do tej zbrodni. W postępowaniu zaprzeczał też obciążającym go zeznaniom innych świadków.
B. szefa policji zastrzelono 25 czerwca 1998 r. przed blokiem w Warszawie, gdzie mieszkał. Wielowątkowe śledztwo przedłużano już wiele razy. W śledztwie przesłuchano ok. 400 świadków; kilkudziesięciu wiele razy. Według prokuratury, sprawcy zabójstwa Papały kierowali się "motywem finansowym". Nie ujawniono motywów osób nakłaniających do zbrodni.
NaSygnale.pl: Tragiczny finał bójki pseudokibiców