PolskaŚwiadkowie: lekarka nie sfałszowała recept

Świadkowie: lekarka nie sfałszowała recept

Świadkowie przesłuchiwani
przez białostocki sąd rejonowy w procesie lekarki, oskarżonej o
sfałszowanie kilkuset recept, zaprzeczyli, by były im wypisywane
leki, o których mowa w akcie oskarżenia. Niektórzy z nich
twierdzili wręcz, że nie znają oskarżonej jako lekarki, która
miałaby prowadzić ich leczenie.

09.10.2006 | aktual.: 09.10.2006 17:24

Lekarka z Białostockiego Centrum Onkologii (BCO) jest oskarżona o sfałszowanie w latach 1998-99 ponad 500 recept, w wyniku czego Podlaska Regionalna Kasa Chorych, której następcą prawnym jest NFZ, straciła ponad 450 tys. zł. Zarówno w śledztwie, jak i przed sądem kobieta nie przyznała się do zarzutów.

Lekarka to pierwsza osoba, która stanęła przed sądem, w wyniku rozpoczętego ponad trzy lata temu dużego śledztwa dotyczącego fałszowania recept i wystawiania ich na nazwiska osób, które o tym nie widziały, a także na osoby zmarłe. Postępowaniem objętych jest kilkanaście osób: lekarzy i farmaceutów.

Według prokuratury, w latach 1998-99 lekarka z BCO wypisała 517 fałszywych recept na nazwiska 180 osób, które o tym nie wiedziały. Chodziło m.in. o drogie leki onkologiczne, które były wypisywane na dane inwalidów wojennych i wojskowych, mających uprawnienia do bezpłatnych leków, ale wypisywano je także na osoby zmarłe.

O przestępstwie powiadomiła prokuraturę ówczesna podlaska kasa chorych, która trafiła na nieprawidłowości z receptami przy jednej z wewnętrznych kontroli. Okazało się, że recepty były realizowane tylko w kilku aptekach, a wypisywali je ci sami lekarze.

Prokuraturze nie udało się jeszcze ustalić, co się działo z lekami ze sfałszowanych recept, np. czy były rzeczywiście odbierane i potem sprzedawane. Według kontrolera z kasy chorych, który także zeznawał w poniedziałek przed sądem, możliwe jest, iż trafiały do sprzedaży, albo - we współpracy z apteką - była wyłudzana refundacja.

Śledztwo wobec pozostałych osób podejrzanych w tej sprawie jest zawieszone, bo powołany w tej sprawie biegły wciąż analizuje tysiące zabezpieczonych recept i inną dokumentację medyczną. Prokuratura nie wyklucza, że przy wysyłaniu do sądu aktów oskarżenia, nastąpi jednak podział sprawy na jej poszczególne wątki.

Przesłuchania świadków będą kontynuowane na kolejnej rozprawie, w sumie w aktach sprawy są wnioski o przesłuchanie ponad stu osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)