Świadek wydany na odstrzał

Adam Kowalski przez pół roku żył na koszt państwa jako świadek koronny. Wsypał mafiosów, chroniono go więc przed ich zemstą. Nagle dowiedział się, że został na lodzie. Koronnym już nie będzie. "Każdy mój dzień przypomina rosyjską ruletkę" - powiedział Adam Kowalski "Super Expressowi".

20.06.2003 | aktual.: 20.06.2003 07:07

W grudniu ubiegłego roku zgodził się zostać świadkiem koronnym. Miał sporo do zaoferowania prokuraturze rejonowej Warszawa-Śródmieście. Wiedział dużo na temat operacji finansowych gangu wołomińskiego. Gangsterzy stworzyli system wyłudzania kredytów, dzięki przekupionym lub zastraszanym bankowcom. Chodziło o miliony złotych. W samym środku machiny znajdował się Kowalski.

W zamian za wyczerpujące zeznania prokurator zaproponował Kowalskiemu status świadka koronnego. Mężczyzna zgodził się spełnić wszystkie warunki. W tym przyznał się do trzech drobnych przestępstw. Jednak w maju tego roku okazało się, że w prokuraturze popełniono błędy i Kowalski nie może zostać jednak świadkiem koronnym. Znalazł się bez środków do życia, bez ochrony, tylko z walizeczką na ulicy. O sprawie Adama Kowalskiego głośno wśród prokuratorów i policjantów.

Nikt nie chce jednak odpowiedzieć, jaka będzie jego przyszłość. Jak dowiedział się "Super Express", wołomińscy gangsterzy już wiedzą, że świadek stracił policyjną ochronę. Polują na niego. (iza)

Więcej: rel="nofollow">Świadek wydany na odstrzałŚwiadek wydany na odstrzał

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)