Świadek rozpoznał sprawcę po... uszach
Dwaj mieszkańcy krakowskiej Nowej Huty stanęli przed sądem za usiłowanie zabójstwa. Pokrzywdzony Piotr B. zauważył grupę młodych ludzi, którzy kręcili się koło bloku, potem dobijali się do jego sąsiada.
11.09.2010 | aktual.: 13.09.2010 11:26
- Nie przyznajemy się do winy - mówią dwaj 19-latkowie oskarżeni o usiłowanie zabójstwa mieszkańca Nowej Huty. Krakowski sąd zastanawia się teraz, czy nie zrobić eksperymentu na miejscu zdarzenia i nie sprawdzić, co świadek, sąsiad napadniętych, mógł widzieć przez wizjer w drzwiach wejściowych.
Na swój proces Norbert S., ps. Kukus i Kamil K., ps. Kowal, byli w piątek doprowadzani z aresztu w policyjnym konwoju. Na ławach dla publiczności zasiadło też blisko 15 ich kumpli, wszyscy podobni do siebie, jakby byli wykonani z jednej matrycy, szczupli, wystrzyżeni na jeża, w dżinsach, w luźnych bluzach.
- Nie gadać, gumy do żucia wypluć - sędzia Zygmunt Długogórski pokazał im od razu, kto rządzi na sali rozpraw. Posłuchali, byli potulni jak baranki.
Proces dotyczy tragicznego zdarzenia z 10 lipca ub.r., do którego doszło w bloku na Wzgórzach Krzesławickich. Pokrzywdzony Piotr B. zauważył grupę młodych ludzi, którzy kręcili się koło bloku, potem dobijali się do jego sąsiada. Po jakimś czasie mężczyzna otworzył drzwi i wyszedł, by sprawdzić, co się dzieje. Wtedy został brutalnie zaatakowany przez trzech napastników. Zadali mu ciosy, prawdopodobnie nożem, bili, kopali, nawet wówczas, gdy ciężko ranny osunął się na podłogę.
Bandyci nie oszczędzili też jego żony Pauliny, pobili ją, szarpali, spłoszył ich dopiero krzyk kobiety, która wzywała pomocy i wciągnęła krwawiącego męża do mieszkania. Policja zjawiła się na miejscu, ruszyła w pościg za napastnikami. Jeden z nich poddał się dopiero gdy funkcjonariusz oddał z broni palnej ostrzegawczy strzał w powietrze. Tak ujęto Norberta S. Paulina B. rozpoznała go jako jednego z napastników. Na ubraniu 19-latka znaleziono krew pokrzywdzonego. Drugiego z oskarżonych zatrzymano dopiero 1 października, prawdopodobnie przez cały czas od zajścia ukrywał się w Irlandii. Pogrążył go odcisk palca lewej ręki odbity na ścianie klatki, a pobita kobieta rozpoznała 19-latka po charakterystycznych uszach. Nieuchwytny jest trzeci z bandytów. Rannemu Piotrowi B. z wielkim trudem uratowano w szpitalu życie.
- Jeden cios przeciął przedramię, drugi był groźniejszy, bo doszło do rany kłutej okolicy lędźwi - mówił biegły medyk sądowy. Nastąpiło przebicie brzucha, nerki, intensywny krwotok.
- Mąż do tej pory jest poddawany dializom, jest pod opieką lekarzy - potwierdza żona pokrzywdzonego. Po zajściu rodzina B. wyprowadziła się z bloku na Wzgórzach. - Mamy traumę na całe życie związaną z tym zdarzeniem - nie kryją.
Polecamy w internetowym wydaniu www.kraków.naszemiasto.pl
NaSygnale.pl: Krewki 90-latek zatłukł młotkiem żonę - co poszło?!