Świadek koronny bez pracy i emerytury
"Życie Warszawy" odkryło niebezpieczną lukę w ustawie o świadku koronnym - nie mają oni ubezpieczenia emerytalnego, a w czasie uczestnictwa w programie nie mogą podjąć pracy.
28.06.2006 | aktual.: 28.06.2006 07:04
Zarówno w ustawie z 1997 r., jak i nowej, nad którą pracuje Sejm, zapomniano o kwestii ubezpieczenia i emerytury dla skruszonych przestępców. Będąc w programie, nie mamy praw takich samych jak zwykli ludzie. Nie mamy NIP-u, nie mamy ubezpieczenia. Gdyby któregoś z nas zabito, to pewnie rodzina nie dostałby nawet pieniędzy na pogrzeb - mówi R., świadek koronny zeznający przeciwko warszawskim gangom.
Zgodnie z tym, co ustaliło "ŻW", większość świadków koronnych w czasie trwania programu ochrony nie może podjąć normalnej pracy. Po pierwsze, nie mogą się posługiwać swoimi dokumentami, bo szybko naraziliby się na dekonspirację. Do momentu, kiedy nie skończą zeznawać, właściwie nie mogą używać nowej tożsamości, bo nie mają NIP. Są więc zmuszeni do pozostawania na garnuszku państwa - czyli pobierania pomocy finansowej od policji.
Nie mogąc pracować, tracą składki ZUS, czyli lata do emerytury. Niektórzy świadkowie stracili już sześć lat bez składek. Żeby otrzymywać emeryturę z ZUS, trzeba mieć odpowiedni wiek i staż pracy. Ten ostatni trzeba udokumentować świadectwami odprowadzania składek na ZUS. Inaczej nie ma się świadczeń - tłumaczy Aleksandra Bełkowska z biura prasowego Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
Zdaniem ZUS, nie ma odrębnych przepisów dla świadków koronnych. Zawsze emeryturę może przyznać resort spraw wewnętrznych lub premier, bo mają takie uprawnienia - dodaje Belkowska. Wiadomo, że MSWiA nie daje skruszonym gangsterom żadnych emerytur. Oznacza to, że koronni są w gorszej sytuacji od gangsterów, których wsadzili do więzienia - zaznacza "ŻW". (PAP)