Świadectwo dziennikarki: Meksyk - państwo upadłe
Korupcja, powiązania władz z gangami narkotykowymi sprawiają, że Meksyk jest "państwem upadłym" - powiedziała dziennikarka Rosa Isela Perez, autorka słynnych reportaży o zabójstwach kobiet w Ciudad Juarez.
09.12.2010 | aktual.: 09.12.2010 22:57
Meksykańska dziennikarka od roku korzysta z prawa azylu w Hiszpanii. Za jej reportaże z Ciudad Juarez, na granicy z USA, gangi groziły jej śmiercią.
Pisała dla lokalnego dziennika "El Norte" o zbrodniach popełnianych na kobietach, które w tym mieście szukały pracy.
Została w czwartek laureatką nagrody Rady Generalnej Hiszpańskiej Adwokatury za obronę praw człowieka.
- Od 1993 do 2007 r. w Ciudad Juarez zamordowano około 500 kobiet. Od 2008 do 2010 r. ofiarą mordów padło już 567 kobiet - powiedziała dziennikarka w wywiadzie dla agencji EFE.
Rada postanowiła także nagrodzić adwokatów, którzy bronili Iranki Sakineh Mohamadi Asztiani, skazanej na na śmierć przez ukamienowanie, i obrończyni sądowej Nasrin Sotoudeh, pionierki w dziedzinie obrony najbardziej zagrożonych bezprawiem grup obywateli irańskich.
- Przez siedem lat pisałam o zabójstwach kobiet w Ciudad Juarez. O pogróżkach i zastraszaniu, na jakie kobiety te były narażone ze strony samych władz meksykańskich - powiedziała w cytowanym wywiadzie pani Perez.
Wkrótce dziennikarka sama stała się celem pogróżek. W 2005 roku została zwolniona z pracy w dzienniku i żadna inna gazeta nie odważyła się jej zatrudnić.
- W Meksyku grupy oligarchii są powiązane z mafią, popieraną przez ugrupowania polityczne będące u władzy i podtrzymujące kontakty z kartelami narkotykowymi - oświadczyła Rosa Isela Perez.
W kwietniu 2009 roku była ona świadkiem w procesie przed Międzyamerykańskim Trybunałem Praw Człowieka w sprawie zabójstwa ośmiu kobiet. Proces ujawnił wiele przypadków naruszania prawa przez władze Ciudad Juarez.
Po złożeniu zeznań przez dziennikarkę Trybunał zażądał od państwa meksykańskiego udzielenia jej gwarancji bezpieczeństwa i ochrony przed zemstą świata przestępczego.
Rząd Meksyku ograniczył się jednak do dostarczenia jej telefonu komórkowego na wypadek, gdyby była celem pogróżek.
W tej sytuacji zmuszona była skorzystać z prawa azylu w Hiszpanii.