Susza w kieszeniach
Jesień będzie upływać pod znakiem droższego
pieczywa i makaronu, ale też nabiału, warzyw, owoców, a nawet
drobiu. Przed drastycznymi podwyżkami może nas uratować tylko
import z państw unijnych. W innym przypadku zbliżająca się zima
spustoszy nasze kieszenie - ostrzega "Dziennik Zachodni".
Polak wydaje na jedzenie nawet co trzecią zarobioną złotówkę. Za rosnącą cenę zboża - będącą przyczyną licznych podwyżek - rolnicy obciążają upały i suszę. We wrześniu jego cena może poszybować w górę o kilkadziesiąt procent. Mąka piekarnicza już jest droższa o 30 - 40%!
Tymczasem specjaliści od szacowania strat w rolnictwie wcale nie potwierdzają czarnych wieści z pól. W całym regionie poszkodowanych jest około 10 tys. gospodarstw - głównie na północy województwa śląskiego. Tam plony mogą być w niektórych gminach niższe o 20-30%, dlatego rolnicy dostaną pomoc od państwa. Susza spowodowała jednak szkody jedynie lokalnie.
W czasie największych lipcowych upałów Główny Urząd Statystyczny oszacował, że zbiory zbóż wyniosą w tym roku o 3-7% mniej. Trudno więc suszę obwiniać za podwyżki. To raczej nos do interesów u rolników powoduje, że cena ziarna rośnie. A wraz z nią - cena naszego powszedniego. Jeśli jednak rolnicy przesadzą z żądaniami - przed czym przestrzegał wicepremier, minister rolnictwa Andrzej Lepper - do polskich młynów ruszy zboże unijne.
Dziś za tonę polskiego zboża płaci się nawet 600 zł, a tona importowanej węgierskiej pszenicy kosztuje około 505 zł plus 100 zł kosztów transportu. Wkrótce więc wciąż drożejące polskie zboże może nie znaleźć nabywców - zaznacza "DZ". (PAP)