"Super Express" przeprosił TVP
"Super Express" przeprosił za błędy, jakie
znalazły się w artykule o zarobkach szefów i dziennikarzy TVP.
Poinformował, że powstały one "na skutek wadliwej interpretacji
danych uzyskanych przez reporterów w Najwyższej Izbie Kontroli".
TVP, która zapowiadała podanie dziennika do sądu, rozważa, czy to
zrobić.
28.07.2003 15:10
W poniedziałek, na łamach "SE", redaktor naczelny tej gazety Mariusz Ziomecki sprostował podane w sobotnio-niedzielnym wydaniu informacje dotyczące zarobków w telewizji publicznej. Podkreślił też, że nie było intencją redaktorów dziennika naruszenie dóbr osobistych szefów telewizji publicznej ani innych pracowników tej instytucji.
"Ponieważ 'Super Express' opublikował dzisiaj przeprosiny, w których przyznał się do błędów w sobotnim artykule, w związku z tym Telewizja Polska rozważa w tej chwili nową sytuację, jaka powstała i nowe kroki, jakie ewentualnie podejmie" - powiedział szef biura prasowego TVP Andrzej Siwek.
TVP chciała podać "SE" do sądu za naruszenie jej dobrego imienia. W sobotę "Super Express" podał, że pięciu członków zarządu TVP zarabia łącznie 200 tys. zł miesięcznie; dostają też luksusowe auta, komórki i ubezpieczenie na życie. Gazeta napisała, że prezes telewizji publicznej Robert Kwiatkowski otrzymuje miesięcznie średnio 47 tys. zł brutto; członkowie zarządu - 36 tys. zł; szefowie anten - Sławomir Zieliński i Nina Terentiew - po 21 tys. zł. "SE" napisał także, że gwiazdy telewizji mogą zarobić nawet do 48 tys. zł i podał, że kontrakt taki ma Piotr Kraśko, a negocjowane są trzy kolejne.
Jeszcze w sobotę Siwek przypomniał, że od roku zarząd TVP składa się nie z 5, a 2 członków. "Podane przez gazetę miesięczne zarobki prezesa Kwiatkowskiego nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. Wynagrodzenie prezesa TVP reguluje ustawa 'kominowa', a zgodnie z nią prezes nie może zarabiać więcej niż 13 tys. zł brutto, podobnie drugi członek zarządu" - powiedział. Dodał, że zarząd nie ma żadnych premii, tylko nagrodę roczną, zależną od wypracowanego przez spółkę dochodu i jest to najwyżej trzykrotność wynagrodzenia.