Sucha Beskidzka nadal bez wody
Ponad połowa mieszkańców Suchej
Beskidzkiej nadal pozostaje bez wody zdatnej do picia.
Wtorkowe badania próbek wykazały w wodzie z sieci wodociągowej
obecność niewielkiej ilości bakterii clostridium.
Woźniak nie wyklucza, że ogniska bakterii mogły pozostać jeszcze w filtrach w stacji uzdatniania wody. Będziemy intensywnie czyścić filtry, chlorować je, a jeśli zajdzie potrzeba zostaną wymienione - dodał.
Po południu pobrane zostały nowe próbki. Wyniki ich badań będą znane w środę.
W środę do szkół wracają po przerwie świątecznej uczniowie. Woźniak powiedział, że w dwóch z trzech "podstawówek" nieczynne będą stołówki. Trzecia dysponuje własnym ujęciem wody. Do stołówek w dwóch z trzech szkół ponadpodstawowych woda dowożona będzie beczkowozami. Trzecia nie ma kuchni.
Beczkowozy dostarczają także wodę do szpitala, gdzie dodatkowo sprowadzono specjalną lampę, dzięki której można likwidować bakterie promieniami ultrafioletowymi.
Woźniak przypomniał, że nadal trwa intensywne płukanie wodociągu i chlorowanie wody. Mieszkańcom woda dostarczana jest beczkowozami. Rozprowadzana jest także pakowana woda źródlana.
Od ubiegłej środy bez wody zdatnej do picia pozostaje około 6 tysięcy z niespełna 10 tysięcy mieszkańców Suchej Beskidzkiej. Ujęcie na rzece Stryszawie zostało zamknięte przez sanepid po stwierdzeniu w wodzie obecności dużej ilości bakterii kałowych z grupy clostridium. W próbce pobranej w suskiej Stacji Uzdatniania Wody epidemiolodzy stwierdzili wówczas 26 kolonii bakterii w 100 ml wody. W wodzie zdatnej do użytku nie powinno być ich w ogóle.
Przy tak dużej liczbie kolonii bakterii nie można wykluczyć, że ktoś wylał do rzeki zawartość co najmniej kilku szamb. Ponadto mogły spłynąć do niej także nieczystości z pól.
W piątek w próbkach pobranych w ujęciu bakterii już nie było. Jedynie w próbkach z sieci wodociągowej w dwóch z dziewięciu miejsc znaleziono bakterie.