PolskaStudniówka w parze czy solo? Ogłoszenia o wynajęciu partnera coraz popularniejsze

Studniówka w parze czy solo? Ogłoszenia o wynajęciu partnera coraz popularniejsze

• Wielu maturzystów ma problem ze znalezieniem partnera na studniówkę
• W internecie pojawia się coraz więcej ogłoszeń o "wynajęciu partnera"

Studniówka w parze czy solo? Ogłoszenia o wynajęciu partnera coraz popularniejsze
Źródło zdjęć: © Fotolia | psphotography
Zenon Kubiak

Styczeń i pierwsza połowa lutego to okres studniówek. Czasy, gdy była to tylko nieco bardziej uroczysta dyskoteka szkolna organizowana na sali gimnastycznej, dawno minęły. Dziś większość maturzystów bawi się na imprezach w restauracjach, klubach i innych lokalach przeznaczonych na tego typu imprezy okolicznościowe. Nie są to też zwykłe dyskoteki, ale prawdziwe bale przypominające te, na których bawią się bohaterowie amerykańskich filmów i seriali.

19-letnie uczennice pojawiają się na nich w wyszukanych, bardzo eleganckich sukniach, a przed imprezą dla wielu z nich obowiązkowymi punktami w programie przygotowań jest wizyta u fryzjera, kosmetyczki, czy w solarium. Elegancją dorównują im także ich klasowi koledzy.

Na studniówce nikt nie chce pojawić się bez pary

Dla wielu maturzystów największym problemem jest jednak brak partnera, o tyle istotny, że przecież trzeba mieć z kim zatańczyć poloneza, a raczej nikt nie chce, aby tą osobą była pani od polskiego albo pan od WF-u.

Jeszcze kilkanaście lat temu młodzież ratowała się, prosząc o towarzyszenie na studniówce kogoś z rodzeństwa albo kuzynostwa. Zdarzało się też, że np. maturzysta zapraszał siostrę swojego kolegi z klasy, a sam oferował mu towarzystwo własnej siostry czy kuzynki itd.

Dziś, gdy młodzież w wielu przypadkach aktywniej niż w realnym świecie, udziela się w internecie, właśnie tu szuka sobie partnera na studniówkę. Pierwsze ogłoszenia o poszukiwaniu partnera pojawiają się już w listopadzie, a w styczniu jest już ich prawdziwe zatrzęsienie. Powstały nawet serwisy internetowe, których jednym z głównych elementów są ogłoszenia dotyczące towarzystwa na studniówce.

"Poszukuję partnera na studniówkę, okolice Zamościa. Mam 168 cm wzrostu, piwne oczy i brązowe włosy. Fajnie by było, gdyby chłopak był wyższy i umiał tańczyć. Zainteresowanych proszę o jak najszybszy kontakt" - brzmi jedno z ogłoszeń.

"Poszukuję partnerki na studniówkę, która odbędzie się pod koniec stycznia. Nie mam żadnych wymagań, wystarczy, że jesteś sympatyczną osobą potrafiącą się bawić. Mam 19 lat, 180 cm wzrostu. Moja partnerka niestety wyprowadziła mnie troszkę w błoto i dlatego szukam osoby do towarzystwa. Zainteresowane osoby proszę o kontakt" - czytamy w innym wpisie na portalu.

To tylko przykłady takich ogłoszeń. We wszystkich rzuca się w oczy mniej więcej to samo. Zarówno dla dziewczyn, jak i chłopaków istotne jest to, aby ich partner czy partnerka potrafili tańczyć. Dla tych pierwszych bardzo ważne jest też to, by towarzysz był wyższy od nich.

20 chętnych chłopaków chętnych, by pójść na studniówkę z dziewczyną

Jedną z osób, która w taki sposób szukała partnera na swoją studniówkę jest Weronika z Warszawy.

- Nie kierowałam się presją otoczenia i krytyką, jaka by mnie spotkała, gdybym przyszła sama, ale uznałam, że studniówka jest tylko raz w życiu i chcę się jak najlepiej na niej bawić. Głównie zależało mi na tańczeniu poloneza oraz uniknięciu użalania się nad sobą, siedząc sama wśród tych wszystkich par - opowiada dziewczyna Wirtualnej Polsce.

Bardzo ją zaskoczyło, gdy na jej ogłoszenie o poszukiwaniu partnera dostała aż 20 odpowiedzi i to od chłopaków, którzy wcale nie chcieli za to żadnych pieniędzy, chociaż proponowała im zapłatę za towarzystwo.

Żeby tylko to nie był zboczeniec!

Po odrzuceniu ofert od panów, którzy wydali jej się zbyt starzy lub zbyt niscy, wybrała pięciu i z każdym umówiła się na spotkanie w kawiarni. Jak przyznaje, to pierwsze spotkanie było dla niej wielkim stresem i szła na nie z pewnymi obawami nie tylko co do tego, czy chłopak jej przypadnie do gustu, ale też, czy on nie wycofa się na jej widok.

- Miałam cały czas telefon pod ręką i dałam potwierdzenie przyjaciółce, że jestem już na spotkaniu i że chłopak to nie 40-letni zboczeniec - wspomina.

Chłopak, którego wybrała, był przystojny, wyższy od niej i jak się później okazało, świetnie tańczył. Na studniówce wspaniale się razem bawili, chociaż dużo nie brakowało, a Weronika odwołałaby wspólne wyjście. Tak się złożyło, że na tydzień przed studniówką poznała chłopaka, z którym zaczęła umawiać się na randki.

- Chłopakowi, z którym zaczęłam się spotykać tuż przed studniówką, powiedziałam o całej sprawie. Wytłumaczyłam, że jestem już dogadana z tamtym chłopakiem od ogłoszenia i było mi po prostu głupio wycofywać się z tego - wyjaśnia Weronika. - Na szczęście zrozumiał i nie robił problemu z całej sytuacji - dodaje.

Milena też zamieściła ogłoszenie, że poszukuje partnera na studniówkę, ponieważ na tydzień przed studniówką wystawił ją partner, z którym miała iść.

- Odpowiedziało kilku chłopaków. Jeden naprawdę bardzo fajny, konkretny. Wysłał zdjęcia, na których widać było, jak daje pokaz swoich umiejętności tanecznych na różnych imprezach. Był naprawdę świetny. Jego odpowiedź na ogłoszenie była bardzo przekonywująca. Zaproponował spotkanie, gdyż jak sam powiedział, dopiero po rozmowie w cztery oczy zdecyduję, czy mam ochotę go zaprosić - opisuje Milena.

Ostatecznie jednak zdecydowała się pójść na studniówkę z kimś sobie znanym, zamiast z obcym facetem z ogłoszenia.

Panowie sami oferują swoje towarzystwo, często za darmo

Na portalach nie brakuje też ogłoszeń osób, które same oferują swoje towarzystwo na studniówkę czy inną imprezę. O ile jednak maturzystów i maturzystek szukających towarzystwa na swoje studniówki jest mniej więcej po połowie, o tyle wśród ogłoszeń "partnerów do wynajęcia" zdecydowanie dominują panowie.

"Chętnie potowarzyszę kobiecie na jakiejś imprezie tanecznej w województwie opolskim i śląskim, a nawet w dalszych częściach kraju. Byłem już na wielu studniówkach i chętnie potowarzyszę. Nie jestem zawodowym tancerzem, jednak czuję rytm i lubię spędzać czas na parkiecie. Aktualnie brak mi 'drugiej połówki' i dlatego nie mam z kim regularnie tańczyć, a bardzo bym chciał minimum raz w tygodniu tańczyć. Wracając do mnie - jestem 27-letnim wierzącym i niezależnym mężczyzną bez nałogów, mającym 176 cm wzrostu, lubiącym aktywnie spędzać czas. Jestem mobilny, więc bez problemu mogę gdzieś dojechać, więc proszę, nie zakładaj, że odległość to od razu problem, który wszystko przekreśla. Chciałabyś jeździć potańczyć, np. raz w tygodniu? Śmiało pisz, a wiem, że uda nam się osiągnąć kompromis. Jeśli zechcesz to pytaj, a ja odpowiem. Pozdrawiam i zapraszam do kontaktu".

To ogłoszenie Juliana z Kędzierzyna-Koźla. Chociaż brzmi jak oferta osoby, która w ten sposób dorabia sobie w weekendy, Julian zapewnia, że tak nie jest.

- Za swoje towarzystwo nie biorę żadnych pieniędzy. Po prostu bardzo lubię tańczyć, a nie mam z kim, więc chętnie się wybieram jako osoba towarzysząca na wesela czy studniówki - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską. - Wszystko zaczęło się sześć lat temu, gdy służyłem pomocą znajomym i znajomym znajomych, ale później pomyślałem, że może warto zamieszczać takie ogłoszenia - dodaje.

Dzięki temu tylko w zeszłym roku wybrał się aż na cztery studniówki z dziewczynami, które odpisały na jego anons. Jak to wszystko się odbywa? Po nawiązaniu kontaktu mailowego na ogół umawia się na spotkanie z dziewczyną, która jest zainteresowana jego towarzystwem.

- Głupio by było, gdybyśmy pierwszy raz mieli się spotkać dopiero na samej studniówce. Wypada chociaż wiedzieć, jak wygląda druga osoba, abyśmy się w ogóle rozpoznali. Podczas takiego spotkania mamy okazję przynajmniej trochę się wzajemnie poznać - wyjaśnia.

Czasem trzeba udawać znajomego

Jako 27-latek jest starszy kilka lat od maturzystów, ale zapewnia, że nie ma problemu w nawiązaniu kontaktu z osobami, które dopiero kończą liceum, bo na co dzień prowadzi szkolenia dla młodzieży.

Czy zdarza się, że dziewczyny, które go "wynajęły", proszą go, aby udawał ich chłopaka?

- Takiej sytuacji jeszcze nie miałem, ale mniej więcej połowa dziewczyn prosi, abym mówił, że jestem ich znajomym, kolegą itd. Niektóre jednak nie mają z tym problemu i mówią wprost swoim kolegom i koleżankom, że jestem z ogłoszenia - opowiada Julian.

Chociaż nie znają się prawie wcale, zabawa jest na ogół udana, czasem zdarzają się niecodzienne sytuacje.

- Jedna dziewczyna mocno się upiła i już po dwóch godzinach dosłownie leżała na stole. Siedzieliśmy jeszcze z trzema parami. Ja jestem abstynentem, ale trzej pozostali chłopcy byli niewiele lepsi i wkrótce też byli kompletnie pijani - opowiada. - Zostałem przy stole z trzema trzeźwymi dziewczynami, więc tańczyłem na zmianę z każdą z nich. Wspólnie bawiliśmy się prawie do szóstej rano. Wytańczyłem się za wszystkie czasy - dodaje.

Jak zapewnia Julian, nigdy nie miał reklamacji, chociaż kiedyś wybrał się na wesele z kobietą, która zachowała się bardzo dziwnie. Kiedy tylko zjawili się na miejscu, oświadczyła mu, że nie zamierza tańczyć i że mogą siedzieć przy stoliku, ale wolałaby też z nim nie rozmawiać.

- Nie wiem, o co jej chodziło, ale cóż - po prostu bawiłem się wtedy z innymi paniami z wesela - wyjaśnia nasz rozmówca.

Serwis z panami do towarzystwa na studniówce czy weselu

W internecie można znaleźć też wiele profesjonalnych serwisów oferujących męskie towarzystwo dla kobiet na różnego rodzaju imprezy okolicznościowe właśnie takie jak studniówki, wesela, ale też połowinki, bankiety, a nawet spotkania ze znajomymi. Jednym z nich jest portal partner.sos.pl.

- Najwięcej dziewczyn zwraca się do nas właśnie w okresie studniówkowym, chociaż dość często uczęszczamy też na uroczystości ślubne i weselne - mówi Wirtualnej Polsce Julian z serwisu Partner SOS (www.partner.sos.pl), zapewniając, że wypożyczenie partnera jest bezpłatne. Tylko, gdy konieczny okazuje się daleki dojazd, panowie liczą na zwrot kosztów, chociaż nie jest to obowiązkowe.

Kim są panowie oferujący swoje towarzystwo w serwisie? To mężczyźni w wieku od 22 do 28 lat, wykształceni, dla których towarzyszenie kobietom na weselach czy studniówkach to po prostu miła forma spędzenia wolnego czasu, poszerzania znajomości i po prostu "pomocy potrzebującym kobietom". Ich zdjęcia zainteresowane panie otrzymują dopiero po skontaktowaniu się z serwisem.

- Reklamacji nie mieliśmy żadnych, ponieważ staramy się, jak najbardziej możemy. Ponadto wszystkie dane oraz sylwetki partnerów są dopasowane do potrzeb zapraszającej kobiety, wobec czego od razu jest świadoma tego, jacy jesteśmy naprawdę - zapewnia przedstawiciel portalu. - Moim skromnym zdaniem, dużą rolę odgrywa tutaj nie tylko nasz wiek, ale i zdobyte wykształcenie (czasem po kilka kierunków studiów) oraz pozycja społeczna. Są wśród nas prawnicy, trenerzy itd. - dodaje.

W ofercie jest nie tylko towarzystwo eleganckiego, kulturalnego i wykształconego mężczyzny, ale nawet ustalenie "legendy", czyli wspólnej historii, jak wynajmująca i wynajęty się poznali, co ich łączy itd.

Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (51)