Studenci medycyny strajkują razem z lekarzami
Pustki w przychodniach, a na szpitalnych
korytarzach studenci, którzy zapowiadają pikietę poparcia dla
swoich starszych kolegów - tak wygląda piątek w pomorskiej służbie
zdrowia.
Wszystkie jednostki w województwie, które deklarowały chęć przystąpienia do protestu, rzeczywiście w tym proteście uczestniczą. Część placówek jest oflagowana - powiedział dr Andrzej Sokołowski z Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
We wczesnych godzinach popołudniowych pod Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku protestować będą studenci medycyny, którzy solidaryzują się z protestem pracowników służby zdrowia.
Będzie nas na pewno kilkadziesiąt osób. Mamy obietnicę, że nieobecność na zajęciach tych z nas, którzy będą uczestniczyć w pikiecie, będzie usprawiedliwiona - powiedział Mikołaj Kuligowski ze Studenckiego Komitetu Protestacyjnego na Rzecz Wzrostu Wynagrodzeń Pracowników Służby Zdrowia.
Studenci chcą na ręce wojewody złożyć list adresowany do premiera Kazimierza Marcinkiewicza, w którym m.in. domagają się ze strony rządu niezwłocznych działań we współpracy ze środowiskami służby zdrowia, które doprowadzą do poprawy sytuacji w służbie zdrowia.
Najmniej protestujących lekarzy jest w Akademii Medycznej w Gdańsku. Jednak tam, jak wyjaśnił Sokołowski, lekarze zatrudnieni są na nieco innych zasadach, część ma np. połowę lub ćwierć etatu, a część prowadzi zajęcia ze studentami.
Szpital Specjalistyczny im. św. Wojciecha Adalberta wygląda jak w dzień świąteczny. Na korytarzach jest o wiele mniejszy ruch, mniej jest pacjentów. Do protestu w tej placówce nie przyłączyły się pielęgniarki.
Na miejscu jest kadra kierownicza, są lekarze dyżurni, wzmocniliśmy nieco obsadę oddziału ratunkowego. Szpital jest gotowy do udzielania pomocy w nagłych przypadkach. Natomiast planowane świadczenia już wcześniej zostały przesunięte na inne terminy - powiedziała dyrektor szpitala Krystyna Grzenia.
Do protestu przyłączyły się też przychodnie należące do Nadmorskiego Centrum Medycznego. W jednej z przychodni w Gdańsku Wrzeszczu dyżuruje tylko lekarz ogólny i ambulatorium. Po godz. 14 pacjenci kierowani będą do przychodni, która pełni zazwyczaj dyżury nocne i świąteczne. Pacjenci dzwonią z pytaniami, czy przychodnia pracuje i w jakim zakresie.
Uważam, że nasz protest jest słuszny. Chodzi przede wszystkim o żądania finansowe. Uważam, że wszyscy, począwszy od lekarza na rejestratorkach kończąc, zarabiamy za mało. Pacjenci wiedzą o proteście - powiedziała lekarz dyżurny w tej przychodni Elżbieta Młotkowska.