Studenci chcą zmienić ordynację
Zamiast oddawać głos w siedzibie komisji
wyborczej, wystarczy kliknąć myszką - to pomysł krakowskich
studentów. Młodzi ludzie opracowali zmiany w przepisach, które
umożliwią udział w wyborach za pośrednictwem Internetu - pisze
"Dziennik Polski".
29.08.2006 | aktual.: 06.10.2006 14:28
W kampanii na rzecz głosowania drogą elektroniczną bierze udział około 100 studentów z krakowskich uczelni - członków stowarzyszenia "Collegium Cogitantium". W październiku rozpoczną zbieranie podpisów pod projektem zmian w ustawach. Prace nad projektem rozpoczęły się rok temu. Jak tłumaczą organizatorzy akcji, ich celem jest zachęcenie młodych do udziału w życiu publicznym.
Byliśmy załamani bardzo niską frekwencją młodych ludzi w wyborach parlamentarnych. Dzisiaj wielki potencjał młodych marnuje się. Pracują na wzrost gospodarczy Wielkiej Brytanii, a nie Polski - mówi Jarosław Flis, prezes stowarzyszenia Collegium Cogitantium, student Uniwersytetu Jagiellońskiego i Wyższej Szkoły Europejskiej im. J. Tischnera.
Wzorem dla krakowskich studentów są inne kraje europejskie, m.in. Wielka Brytania i Estonia, gdzie wprowadzono już głosowanie drogą elektroniczną. Taka forma udziału w wyborach na razie jest w Polsce niemożliwa, chociaż z Internetu korzysta 30-40% społeczeństwa, czyli 9-12 milionów osób. Większość z nich to ludzie między 15. a 40. rokiem życia.
Głosowanie przez Internet stałoby się faktem, gdyby został zrealizowany program informatyzacji administracji, a zwłaszcza ustawa o podpisie elektronicznym (podpis elektroniczny to dane w postaci cyfrowej, które służą do identyfikacji osoby sygnującej np. pocztę e-mailową lub inne dokumenty przesyłane drogą elektroniczną). Od wejścia w życie tej ustawy minęły cztery lata, a większość polskich urzędów nadal nie jest gotowa do prowadzenia oficjalnej elektronicznej korespondencji.
Krakowscy studenci, którzy opracowali projekt dotyczący głosowania przez Internet zdają sobie sprawę z tych ograniczeń. Zamiast mało rozpowszechnionej w Polsce i kosztownej technologii podpisu elektronicznego, proponują wykorzystanie metod znanych z bankowości internetowej. W praktyce do oddania głosu miałoby wystarczyć osobiste hasło i kod - tak jak podczas dokonywania przelewów internetowych z konta bankowego. (PAP)