Strzykawki stosowane w Polsce nie są brudne
Nie ma powodu do paniki. Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych zapewnia, że strzykawki stosowane w Polsce nie są brudne, jeśli były zakupione u legalnego dostawcy, mają
certyfikaty jakości i są używane zgodnie z instrukcją. Problem jednak pozostał - przyznaje "Dziennik Polski".
20.06.2008 | aktual.: 20.06.2008 01:03
Kilka dni temu grupa poznańskich lekarzy wystosowała petycję do Parlamentu Europejskiego, w której medycy domagają się wycofania istniejących i wprowadzenia nowych strzykawek jednorazowych. W ocenie lekarzy, używane obecnie w Polsce strzykawki jednorazowe są tak skonstruowane, że podczas zabiegu, w którym strzykawka jest napełniana dwukrotnie, może dojść do zakażenia.
Podczas przygotowywania zawiesiny niesterylne rękawice dotykają prowadnicy tłoka strzykawki i tą drogą do wnętrza tulei dostają się wirusy i bakterie. Przy ponownym napełnianiu strzykawki mogą one przedostać się do leku - argumentują. Sprawa stała się głośna. W redakcji gazety rozdzwoniły się telefony: czytelnicy dopytywali się, czy udając się do szpitala są bezpieczni.
Wczoraj Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, odpowiedzialny za jakość wyrobów medycznych, dopuszczonych do obrotu na naszym rynku, przedstawił stanowisko w tej sprawie. Dr Wojciech Łuszczyna, rzecznik urzędu powiedział "DP", że strzykawki stosowane w Polsce nie są brudne, jeśli były zakupione u legalnego dostawcy, mają certyfikaty jakości i są używane zgodnie z instrukcją.
Wcześniej Urząd zwrócił się z wnioskiem o opinię do Narodowego Instytutu Leków, Konsultanta Krajowego w dziedzinie pielęgniarstwa Onkologicznego oraz Konsultanta Krajowego w dziedzinie Pielęgniarstwa. Wszystkie ekspertyzy są zgodne: doświadczenie przeprowadzone przez poznańskich medyków, odbiega od obowiązujących standardów higienicznych i dlatego jego wynik nie jest w żadnym stopniu reprezentatywny.
Z przesłanych gazecie przez Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych ekspertyz wynika, że dostępne na naszym rynku strzykawki posiadają europejski certyfikat jakości i są całkowicie bezpieczne dla pacjentów. Pod jednym warunkiem: że są używane zgodnie z instrukcją.
To jednak nie koniec. Jak powiedział "Dziennikowi Polskiemu" Marcin Libicki, europoseł, przewodniczący Komisji Petycji Parlamentu Europejskiego, sprawa jest bardzo poważna. Wkrótce lekarze z Poznania zostaną poproszeni przez członków Komisji Petycji o dokładne zreferowanie problemu. Potem w tej sprawie wypowie się unijny komisarz ds. zdrowia. (PAP)