1 stycznia 24-letni żołnierz w Mielniku na Podlasiu samowolnie oddalił się z bronią z obozowiska, oddał strzały w kierunku cywilnego samochodu, a następnie ukrył się w lesie.
Jak podaje RMF FM, autem jechał mężczyzna z 13-letnią córką. Pijany żołnierz miał ich zatrzymać, oddając kilka strzałów w powietrze. Dziewczynka uciekła wtedy z auta, a jej ojciec ruszył. Wojskowy zaczął strzelać w jego stronę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Paniczna ucieczka Rosjan z frontu. Wpadli w pułapkę pod Charkowem
Informację potwierdziło Dowództwo Operacyjne. "W miejscowości Mielnik (woj. podlaskie) żołnierz 18 Dywizji Zmechanizowanej realizujący zadania w ramach operacji Bezpieczne Podlasie, po samowolnym oddaleniu się z rejonu obozowiska wraz z bronią służbową, oddał strzały w kierunku cywilnego pojazdu, następnie schronił się w pobliskim lesie. W wyniku niezwłocznie podjętych czynności poszukiwawczych został natychmiast ujęty przez żołnierzy Zgrupowania Zadaniowego w Mielniku. W zdarzeniu nie ucierpiały osoby trzecie. Ze wstępnych ustaleń wynika, że żołnierz znajdował się w stanie nietrzeźwości" - przekazano.
Według relacji RMF FM 24-latek opróżnił niemal cały magazynek karabinu. Fotele na tylnym siedzeniu zostały kilkakrotnie przestrzelone. Na jednym z nich chwilę wcześniej siedziała 13-latka.
Wszczęte zostanie śledztwo
Jak poinformował rzecznik Bezpiecznego Podlasia, ppłk Kamil Dołęzka, żołnierz został zawieszony i grozi mu wydalenie ze służby. Postępowanie prowadzi Żandarmeria Wojskowa.
- Z pewnością będzie usunięty z szeregów Wojska Polskiego, bo dla takich osób nie ma tutaj miejsca - raz, że nie ma miejsca dla osób, które stanowią zagrożenie dla siebie samych i dla osób trzecich, ale też i dla takich, które - będąc w mundurze - spożywają alkohol - dodał rzecznik.
Badanie wykazało, że żołnierz miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Prokuratura wszczęła w czwartek śledztwo dotyczące m.in. usiłowania zabójstwa oraz przekroczenia uprawnień.
Czytaj więcej:
Źródło: RMF FM
