PolskaStrzelanina w Katowicach: zarzuty postawione

Strzelanina w Katowicach: zarzuty postawione

Zarzuty usiłowania zabójstwa dwóch osób
oraz nielegalnego posiadania broni postawiła
Prokuratura Rejonowa w Katowicach 55-letniemu mieszkańcowi
Sosnowca, który postrzelił w piątek dwóch pracowników Funduszu
Rozwoju Budownictwa w Katowicach - poinformował Adam Jachimczak
z zespołu prasowego śląskiej policji.

23.05.2004 | aktual.: 23.05.2004 14:57

Mężczyzna czuł się oszukany przez firmę oferującą kredyty w systemie argentyńskim. Nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Grozi mu dożywocie. Zarzuty postawiono mu w szpitalu w Katowicach, gdzie przebywał z powodu dolegliwości sercowych. Został już aresztowany i przewieziony do szpitalnego aresztu w Bytomiu.

Adwokat podejrzanego, mec. Agata Dziadkiewicz-Święch, poinformowała, że zamierza jak najszybciej złożyć zażalenie na decyzję o areszcie: "Zarzuty są co prawda poważne, ale - moim zdaniem - można odstąpić od aresztu ze względu na dramatyczną sytuację życiową mojego klienta. Jest chory, po zawałach, ma też ciężko chorą żonę, którą nie ma się kto zająć, ponieważ ich córka przebywa za granicą".

Sosnowiczanin starał się w Funduszu Rozwoju Budownictwa o kredyt w wysokości 50 tys. zł właśnie na leczenie żony. Mimo że od stycznia wpłacił już na jego konto kilka tysięcy zł, wciąż nie otrzymywał pieniędzy. Zdesperowany, uzbrojony w nielegalnie posiadany pistolet, wtargnął w piątek do biura funduszu w centrum Katowic.

Postrzelił dwóch pracowników firmy w brzuch i zabarykadował się wewnątrz. Do policji informacja dotarła dzięki temu, że jeden z pracowników w chwili ataku rozmawiał przez telefon. Po ponadgodzinnych negocjacjach napastnik pojawił się w drzwiach. Antyterroryści obezwładnili go i uwolnili zakładników.

Stan obu rannych jest stabilny. Obaj przeszli operacje, jednego z nich czeka kolejna, by wyjąć kulę, która utkwiła w kości biodrowej.

Jak poinformowała mec. Dziadkiewicz-Święch, jej klient jest bioenergoterapeutą. Był wcześniej podejrzany o oszustwo w związku z działalnością leczniczą, ale sąd go uniewinnił, ponieważ wielu świadków bardzo pozytywnie oceniło efekty jego pomocy.

System argentyński polega na samofinansowaniu się w ramach utworzonej grupy. Oznacza to, że grupa osób podpisuje umowę i wpłaca określoną kwotę. Jej część to zysk i koszty dla firmy - organizatora systemu. Reszta może być przeznaczona na udzielanie pożyczek.

Procedura przyznawania pożyczek jest powtarzana najczęściej w terminach miesięcznych. Ostatni członkowie systemu, którzy otrzymują pożyczki, w rzeczywistości sami je sobie sfinansują. Nie można wykluczyć, że pożyczka nie zostanie udzielona nigdy, nawet po długim oczekiwaniu i wpłacaniu składek, bowiem pieniędzy na to nie wystarczy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)