"Strzały zomowców oddane do górników były precyzyjne"
Strzały oddane przez zomowców w "Wujku"
były precyzyjnie mierzone i oddawane w miejsca istotne dla życia -
zeznał przed katowickim sądem Jacek Jaworski,
współautor tzw. raportu taterników szkolących funkcjonariuszy ZOMO
we wspinaczce.
03.11.2005 | aktual.: 03.04.2006 16:05
Zomowcy w czasie szkolenia mówili, że strzelali "w łeb i na komorę"(w głowę i w serce - PAP) - powiedział świadek. Jego zdaniem sygnał do otwarcia ognia w kopalni "Wujek" dał dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald C. Według świadka C. był jednym z kilku członków plutonu specjalnego, którzy oddawali celne strzały do górników, inni mieli strzelać w powietrze. Jeden z oskarżonych miał relacjonować, że Romuald C. strzelał, a ludzik tak fajnie fik - i znikał, jak na strzelnicy - wynika z zeznań Jaworskiego.
Świadek nie wierzy w zapewnienia samych oskarżonych, że przed pacyfikacją pobierali broń w trybie alarmowym, czyli przypadkowe egzemplarze. Jest przekonany, że to tylko ich linia obrony, a chodzi o to, by nie można było ustalić z którego pistoletu strzelał konkretny członek plutonu specjalnego.
Sygnał do otwarcia ognia w kopalni "Wujek" dał dowódca plutonu specjalnego ZOMO Romuald C. - zeznał przed Sądem Okręgowym w Katowicach Jacek Jaworski. Według niego C. był jednym z kilku członków plutonu specjalnego, którzy oddawali celne strzały do górników, inni mieli strzelać w powietrze.
Jaworski powiedział, że z relacji b. zomowców wynikało, iż C. trzykrotnie prosił o zgodę na użycie broni, kategorycznie mu tego zakazano. Po tej odmowie Walerek (pseudonim Romualda C.-PAP) powiedział "walimy", wyjął broń osobistą i trzymając pistolet oburącz zaczął strzelać, potem zaczęli strzelać inni członkowie plutonu specjalnego, którzy mieli pistolety "rak". Tylko 2-3 funkcjonariuszy strzelało tak, żeby zabić, inni strzelali w powietrze - zeznał Jaworski.
Jak dodał, po wydarzeniach na "Wujku" Romuald C. zyskał nowy pseudonim - Krwawy Felek.
Jacek Jaworski jest współautorem tzw. raportu taterników. Dokument ten miał powstać w 1982 roku po obozie szkoleniowym w górach, podczas którego jego autorzy - doświadczeni taternicy - uczyli zomowców spod "Wujka" wspinaczki. Podczas wspinaczek i alkoholowych imprez organizowanych w czasie szkolenia niektórzy z oskarżonych mieli opowiadać, jak strzelali do górników.