Strona internetowa propagowała pedofilię
Warszawska prokuratura zajmie się sprawą
umieszczonego na rosyjskim serwerze polskojęzycznego serwisu
internetowego propagującego pedofilię - dopiero co zamkniętego
przez administratora.
25.04.2006 | aktual.: 25.04.2006 16:06
Propagowanie pedofilii nie jest wprawdzie formalnie przestępstwem, ale jak powiedziała rzeczniczka Prokuratury Krajowej Julita Sobczyk istnieje możliwość śledztwa za "pochwalanie przestępstwa", jakim jest pedofilia. Sprawa tego serwisu była już raz badana przez stołeczną prokuraturę, ale umorzyła ona śledztwo w 2005 r.
Serwis internetowy funkcjonował od grudnia 2004 r. W jego tytule było sformułowanie o "dobrej stronie pedofilii i dziecięcej seksualności". Również tytuły tekstów zapowiadały treści o tym charakterze. Kilka dni temu serwis zamknięto - w jego miejscu pojawił się rosyjski tekst, że "poważnie naruszono warunki jego bezpłatnego używania".
Ostatnio do prokuratora generalnego wpłynęło kilka zawiadomień w sprawie serwisu. W doniesieniu Łódzkiego Centrum Służby Rodzinie podkreślano, że pedofilia zawsze krzywdzi dzieci i nie można sugerować, że istnieje jakakolwiek "dobra pedofilia" - jak czynił wspomniany serwis.
Rzecznik Praw Dziecka Ewa Sowińska zwracała się do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry o "skuteczną ochronę najmłodszych". Apelowała o "analizę prawidłowości i skuteczności dotychczasowych działań organów wymiaru sprawiedliwości oraz podjęcie czynności legislacyjnych gwarantujących pełną ochronę dzieci przed treściami o charakterze pedofilskim".
Rzeczniczka Prokuratury Krajowej Julita Sobczyk powiedziała, że warszawskiej prokuraturze apelacyjnej będą zlecone czynności w całej sprawie. Dodała, że szef resortu polecił podjęcie czynności sprawdzających, pod kątem pochwalania przestępstwa bądź nawoływania do niego.
W Polsce samo propagowanie pedofilii nie jest karalne. Przestępstwami są zaś kontakty seksualne z nieletnimi poniżej 15. roku życia oraz posiadanie i rozpowszechnianie dziecięcej pornografii. Z kolei za publiczne pochwalanie popełnienia przestępstwa grozi grzywna, kara ograniczenia wolności albo do roku więzienia.
PAP ustaliła, że pierwsze śledztwo w sprawie serwisu prowadziła w 2005 r. Prokuratura Okręgowa w Warszawie, po doniesieniu ówczesnej szefowej sejmowej komisji sprawiedliwości posłanki SLD Katarzyny Piekarskiej. Śledztwo dotyczyło wtedy "rozpowszechniania pornografii" przez ten serwis, wówczas umieszczony na serwerze w USA. Umorzono je we wrześniu 2005 r. z powodu "braku cech przestępstwa". Biegły uznał bowiem, że nie doszło do przestępstwa, choć przyznał, iż autor serwisu przedstawia się jako pedofil.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie Maciej Kujawski powiedział, że jeśli sprawa znów trafi do tej prokuratury, to będzie można wykorzystać w niej materiały śledztwa z 2005 r. i np. wystąpić do Rosji o pomoc prawną. Prokurator dodał, że może to być pracochłonne i uciążliwe.