Strefa wolnego handlu na Bliskim Wschodzie
Utworzenie na Bliskim Wschodzie strefy wolnego handlu, w której skład wchodziłby Izrael i sąsiadujące z nim kraje arabskie proponuje prezydent George Bush. Ma to być jedna z zachęt dla Izraela i Palestyńczyków, aby żyli obok siebie w pokoju.
09.05.2003 | aktual.: 09.05.2003 21:31
Bush ogłosił swoją propozycję w piątek w czasie przemówienia na zakończenie roku akademickiego na Uniwersytecie Karoliny Południowej.
Wezwał w nim do jak najszybszego wprowadzania w życie "mapy drogowej", czyli nowego bliskowschodniego planu pokojowego, przedstawionego niedawno Izraelowi i Palestyńczykom i przewidującego powstanie do 2005 r. niepodległego państwa palestyńskiego.
Strefa wolnego handlu miałaby powstać w ciągu dziesięciu lat.
Warunkiem powstania strefy - która umożliwiłaby krajom arabskim także wymianę handlową z USA na korzystnych warunkach - byłoby przeprowadzenie w tych krajach reform zmierzających do ukrócenia korupcji, utrwalenia właściwych praktyk handlowych i lepszej ochrony własności prywatnej.
USA mają umowy o wolnym handlu z Izraelem i Jordanią. Podobną planuje się podpisać do końca roku z Marokiem. Administracja amerykańska zamierza poprzeć przyjęcie do Światowej Organizacji Handlu (WTO) reformujących się krajów regionu.
W piątek na Bliski Wschód udał się ponownie sekretarz stanu Colin Powell. Ma się tam spotkać z premierem Izraela Arielem Szaronem i nowym premierem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem. Ten ostatni potępił terroryzm palestyński i USA mają nadzieję, że doprowadzi do wznowienia dialogu z Izraelem.
W związku z koncepcją strefy wolnego handlu Bush ogłosił także w piątek wysłanie na Bliski Wschód pełnomocnika rządu USA ds. handlu zagranicznego Roberta Zoellicka. Weźmie on udział w posiedzeniu Światowego Forum Ekonomicznego, które odbędzie się w przyszłym miesiącu w Jordanii.
Zoellick ma także przekonywać przywódców krajów arabskich do potrzeby demokratyzacji w ich krajach, co ułatwiłoby liberalizację gospodarki. (aka)