Strefa Gazy - dramat w Rafah
Dramatyczna sytuacja w mieście Rafah na południu Strefy Gazy. Po porwaniu przez Hamas izraelskiego żołnierza armia przeczesuje niemal każdy zakątek miasta. Trwają ciężkie walki z bojownikami Hamasu, a mieszkańcy znaleźli się w pułapce. Turcja zaoferowała swoją pomoc.
01.08.2014 | aktual.: 01.08.2014 21:51
Jak relacjonuje ze Strefy Gazy specjalny wysłannik Polskiego Radia Wojciech Cegielski, Rafah jest teraz miastem odciętym od świata. Izraelska armia otoczyła miasto, by szukać porwanego rano 23-letniego podporucznika Hadara Goldina.
Żołnierz został uprowadzony, gdy wraz ze swoją jednostką niszczył jeden z tajnych tuneli. Gdy na miejscu pojawili się bojownicy z Hamasu, doszło do wymiany ognia, w której zginęło dwóch żołnierzy.
Teraz w Rafah trwa ciężka wymiana ognia między izraelską armią a Hamasem. Z oblężonego miasta dociera niewiele informacji, ale świadkowie mówią o horrorze, jaki przeżywają mieszkańcy, którzy znaleźli się w pułapce. Część z nich dostała się pod ogień czołgów, gdy usiłowali wrócić do domów. Teraz intensywne walki nie pozwalają nikomu uciec w bezpieczniejsze miejsca. Z kolei około 60 osób utknęło na pobliskim przejściu granicznym z Egiptem. Granica została zamknięta, dlatego ludzie nie mogą ani uciec do Egiptu, ani wrócić do Gazy.
W efekcie porwania żołnierza zerwano humanitarny rozejm. Od tego czasu w całej Gazie zginęło już 121 Palestyńczyków, przy czym połowa z nich to mieszkańcy Rafah. Izrael twierdzi, że od rana Hamas wystrzelił już 38 rakiet.
- Władze Turcji zrobią wszystko co w ich mocy, by pomóc w uwolnieniu żołnierza izraelskiego, którego pojmanie w Strefie Gazy doprowadziło do zerwania rozejmu między Izraelem i radykalnym palestyńskim Hamasem - oświadczył szef MSZ Turcji Ahmet Davutoglu.
Liczba ofiar wojny w Gazie po stronie palestyńskiej przekroczyła już półtora tysiąca osób. Po stronie izraelskiej zginęły 64 osoby. Obecna wojna jest najdłuższą i najbardziej krwawą spośród wszystkich dotychczasowych konfliktów Izraela z Hamasem w Gazie.