PolskaStrażnik, który śmiertelnie postrzelił policjantów nie był chory psychicznie

Strażnik, który śmiertelnie postrzelił policjantów nie był chory psychicznie


B. strażnik więzienny z Sieradza, który w
marcu śmiertelnie postrzelił trzech policjantów i ciężko ranił
aresztanta, nie był chory psychicznie ani upośledzony umysłowo.
Nie stwierdzono również uszkodzenia centralnego układu nerwowego -
wynika z opinii biegłych.

Strażnik, który śmiertelnie postrzelił policjantów nie był chory psychicznie
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

Jak poinformowała prokurator Krystyna Patora, "opinia ta oraz zgromadzony materiał dowodowy dają podstawy do skierowania aktu oskarżenia przeciwko podejrzanemu". Dodała, że akt oskarżenia powinien trafić do sądu najpóźniej do połowy grudnia. Strażnikowi grozi kara dożywotniego więzienia.

Prokurator nie chciała wypowiadać się więcej na temat treści opinii, ani też na temat motywów postępowania strażnika, ze względu na - jak powiedziała - toczące się nadal postępowanie. Media spekulowały, że powodem desperackiego kroku strażnika były problemy rodzinne lub że strzelał na zlecenie gangu złodziei naczep samochodowych. Zastrzeleni policjanci rozpracowywali tę grupę przestępczą.

Opinia o stanie zdrowia psychicznego mężczyzny powstała na podstawie obserwacji psychiatrycznej, którą zleciła prokuratura. Obserwacja miała trwać sześć tygodni, przedłużona jednak została na wniosek biegłych o kolejne dwa.

Sieradzka prokuratura przedstawiła 28-letniemu Damianowi C. zarzuty zabójstwa trzech policjantów i usiłowania zabójstwa aresztanta - ze szczególnym okrucieństwem i z motywów zasługujących na szczególne potępienie. Prokuratura nie ujawnia ustaleń dotyczących motywów, z powodu których strażnik użył broni. Przyznaje jednak, że z zebranego materiału dowodowego wynika, że "te okoliczności sprawy są przerażające".

Strażnikowi zarzucono także usiłowanie zabójstwa policyjnych antyterrorystów i negocjatorów, ponieważ w trakcie działań policjantów w sieradzkim więzieniu oddał w ich kierunku strzały.

Do tragicznej w skutkach strzelaniny doszło pod koniec marca. Trzech policjantów z sekcji do walki z przestępczością samochodową łódzkiej komendy wojewódzkiej przyjechało do Zakładu Karnego w Sieradzu po aresztanta. Kiedy nieoznakowany radiowóz wyjeżdżał z więzienia, strażnik, 28-letni Damian C., ostrzelał pojazd z broni automatycznej.

Postrzeleni zostali trzej policjanci oraz mężczyzna, po którego przyjechali do więzienia. W wyniku odniesionych ran na miejscu zginęli dwaj funkcjonariusze, a trzeci zmarł w szpitalu; ranny został też aresztant.

Po strzelaninie w sieradzkim więzieniu Komendant Wojewódzki Policji w Łodzi powołał specjalny zespół, który miał wyjaśnić wszystkie działania policji, związane z tragicznymi zdarzeniami. Zespół badał sprawę pod kątem m.in. liczby wysłanych tam sił policyjnych, sposobu przeprowadzenia akcji, w której wzięło udział ponad 220 policjantów oraz oddział antyterrorystyczny. Raport ze względu na dobro śledztwa nie został upubliczniony. Według nieoficjalnych informacji PAP ze źródeł w policji, zespół przygotowujący raport nie dopatrzył się nieprawidłowości w akcji funkcjonariuszy.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)