Strażnicy miejscy w Sopocie wystawiali złe mandaty?
Po CBA i prokuraturze sopocki magistrat wzięła pod lupę policja, ponad dwa tygodnie temu odwiedziła urząd i zabezpieczyła wszystkie dokumenty dotyczące pracy sopockiej Straży Miejskiej w 2008 roku. We wtorek zaś oficjalnie wszczęto w tej sprawie śledztwo.
17.09.2009 | aktual.: 12.10.2009 15:27
Z naszych informacji wynika, iż policjanci pojawili się w sopockim magistracie 27 sierpnia. Przez cały dzień zabezpieczali dokumenty w siedzibie Straży Miejskiej. Chodziło głównie o dokumentację dotyczącą wykroczeń i mandatów.
Wszczęte właśnie śledztwo ma dać odpowiedź, czy wystawiający je strażnicy nie przekraczali lub też nie dopełniali swoich uprawnień w tym zakresie. Zbadane ma zostać m.in. to, czy, niezgodnie z prawem, strażnicy nie odstępowali od wymierzania mandatów.
Chodzić ma głównie o sytuacje, w których wystawiano wezwanie do zapłaty za wykroczenia drogowe a następnie odstępowano od uiszczenia kary. Śledztwo ma również dać odpowiedź, czy strażnicy nie fałszowali dokumentów.
Jak ustaliliśmy, nie tylko zabezpieczono materiał dowodowy, ale przesłuchano także wielu świadków. Policja jednak niechętnie zdradza szczegóły sprawy.
- Mogę tylko potwierdzić, że na wniosek prokuratury wykonaliśmy czynności w Urzędzie Miasta Sopotu w zakresie zabezpieczenia dokumentów dotyczących pracy funkcjonariuszy Straży Miejskiej - mówi podinsp. Mirosław Pinkiewicz, komendant miejski policji w Sopocie.
Prokuratura, na tym etapie postępowania, nie chce w ogóle komentować sprawy. Jej przedstawiciele potwierdzają jednak fakt wszczęcia śledztwa i wydania decyzji o zabezpieczeniu dokumentów straży. Wydana miała ona zostać dzień po tym, jak z wnioskiem w tej kwestii wystąpiła ...Komenda Miejska Policji w Sopocie.
Wiadomo też, iż obecnie śledztwo zostało przekazane do prowadzenia Komendzie Wojewódzkiej Policji w Gdańsku, a konkretnie jej wydziałowi zajmującemu się walką z korupcją.
Mirosław Mudlaff, komendant sopockiej Straży Miejskiej przebywa obecnie na zwolnieniu lekarskim - to pokłosie operacji, którą niedawno przeszedł. Jego zastępca nie chciał wczoraj komentować sprawy, odsyłając nas zarazem do prezydenta Sopotu. W jego imieniu wypowiedzi udzieliła nam Magdalena Jachim, rzecznik sopockiego magistratu. - Możemy jedynie potwierdzić fakt zabezpieczenia przez sopocką policję dokumentów Straży Miejskiej w Sopocie. Nie będziemy komentować sprawy do czasu zapoznania się z nią. Aktualnie nie posiadamy żadnej wiedzy na ten temat - stwierdziła.
Dodatkowego smaku całej sprawie dodaje fakt, iż Mudlaff kilka lat temu był komendantem miejskim policji w Sopocie. Wówczas to obecny komendant - podinsp. Pinkiewicz - przez krótki okres czasu był jednym z jego podwładnych.Za rządów Mudlaffa miasto i sopocka policja współpracowały bardzo silnie. To wówczas rozpoczęły się procedury, które doprowadziły do powstania - wybudowanej za pieniądze gminy - nowej komendy sopockiej policji. Dziś te stosunki nie są tak bliskie, tajemnicą poliszynela jest w mieście fakt, iż Jacek Karnowski i Mirosław Pinkiewicz nie pałają do siebie wielką sympatią.