Strażacy-podpalacze zatrzymani. Śledztwo prowadzono od dwóch miesięcy
Dwóch strażaków podpalaczy usłyszało zarzuty. Na swoim koncie mają już pożar restauracji, dwóch samochodów oraz stogi siana. Straty wyniosły ponad 200 tys. zł. Grozi im za 5 lat więzienia.
11.12.2014 | aktual.: 14.12.2014 11:27
Dwaj strażacy zostali zatrzymani przez policję. Ich sprawa została przekazana puckiej prokuraturze. Mężczyźni celowo podkładali ogień, a następnie jako ochotnicy uczestniczyli w akcjach gaśniczych. Postępowali tak już od dwóch miesięcy.
Zaczęli w październiku we Władysławowie, gdzie w krótkich odstępach czasu spłonęła restauracja w Chałupach oraz kilka samochodów. A w połowie listopada doszło do pożaru stogu siana w Swarzewie.
Ilość pożarów w tak krótkim czasie zaczęła zastanawiać puckich policjantów. Komendant Powiatowy powołał specjalną grupę dochodzeniowo-śledczą, składającą się z oficerów z Pucka oraz Władysławowa. Pilnie analizowano wszystkie doniesienia. Krąg osób zamieszanych w sprawę zacieśniał się. Przełom w śledztwie nastąpił pod koniec listopada.
Policjanci otrzymali wówczas kolejny alarm o pożarze. Płonąć miał jeden z lokali we Władysławowie. Po przyjeździe strażaków okazało się jednak, że to fałszywy alarm. Żaden budynek nie zajął się ogniem. Śledczy przeanalizowali materiał dowodowy i w minionym tygodniu zatrzymali dwóch mieszkańców Władysławowa w wieku 23 i 27 lat podejrzanych o podpalenia. Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu.
- Obaj mężczyźni usłyszeli po cztery zarzuty uszkodzenia mienia w wyniku podpalenia. Dodatkowo 23-latek usłyszał zarzut fałszywego zawiadomienia o pożarze. Ze względu na dobro śledztwa nie mogę ujawnić motywów działań sprawców - powiedział Wirtualnej Polsce asp. szt. Łukasz Dettloff, rzecznik puckiej policji.
Na wniosek policji obaj podejrzani oddani zostali pod policyjny dozór. Prokuratura Rejonowa w Pucku dodatkowo zastosowała wobec mężczyzn także zakaz opuszczania kraju, poręczenia majątkowe oraz zakaz udziału w działaniach ratowniczo gaśniczych jednostek OSP.
Śledczy nadal pracują nad sprawą i ustalają, czy podejrzani mogli brać udział w innych podobnych zdarzeniach. Niewykluczone, że lista zarzutów wobec podejrzanych będzie dłuższa. Za uszkodzenie mienia w wyniku podpalenia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności. Za zgłoszenie o zagrożeniu, którego nie było, a tym samym wywołanie niepotrzebnej czynności służb ratowniczych grozi kara nawet 8 lat pozbawienia wolności.