Straszak klimatyczny
Tak samo prawdziwy jak globalne ocieplenie jest scenariusz nowej epoki lodowcowej - wpływ człowieka na te zmiany jest jednak minimalny.
07.08.2006 | aktual.: 08.08.2006 09:19
Jeszcze niedawno naukowcy przewidywali, że do końca stulecia na skutek globalnego ocieplenia znikną nie tylko śniegi Kilimandżaro w Afryce, ale stopi się też większość letniej pokrywy Arktyki. Z najnowszych badań wynika tymczasem, że jedynie lodowiec grenlandzki będzie się kurczył. Lodowiec antarktyczny wręcz przeciwnie - wraz ze wzrostem temperatury będzie się rozszerzał!
Lodowce nie zawsze zachowują się logicznie - tłumaczą geolodzy z USA, Francji, Finlandii, Niemiec i Polski, którzy badali głazy narzutowe z plejstocenu. Wydaje się, że nielogicznie zachowują się raczej naukowcy, którzy uważają, że wszystkiemu winny jest efekt cieplarniany. Przed 7 tys. lat lodowce w Alpach ustępowały szybciej niż dzisiaj. Czapy polarne topniały też w latach 1920-1940 na skutek naturalnych zmian klimatu, a nie nadmiernego nagromadzenia w atmosferze gazów cieplarnianych. Efekt cieplarniany lepiej się jednak sprzedaje, szczególnie w wydaniu organizacji ekologicznych, chętnie przemilczających badania, które temu przeczą.
Jednym z najczęściej przytaczanych dowodów na istnienie efektu cieplarnianego spowodowanego działalnością człowieka są badania klimatologa Michaela Manna. Uczony przekonywał, że największy wzrost średniej temperatury od czasów średniowiecza przypada na ostatnie 200 lat, gdy zaczął się rozwijać przemysł i zaczęto masowo używać paliw kopalnych. Te badania, podobnie jak wiele innych w klimatologii, mają jedną wadę - są niedokładne. Niemiec Hans von Storch przed dwoma laty wykazał na łamach "Science", że upalnie i sucho było już wielokrotnie w dziejach Europy. Przed 900 laty było równie ciepło jak dziś. Z kolei w okresie tzw. małej epoki lodowcowej w latach 1400-1850 było zimniej, niż wskazują badania Manna. Zmiany temperatury nie idą zatem w parze ze zmianami stężenia dwutlenku węgla w atmosferze.
Koniec lodowców
Organizacja ekologiczna WWF przewiduje w "Mapie świata 2050", że wkrótce tylko połowa ośrodków sportowych w Alpach będzie mogła liczyć na śnieg w całym sezonie zimowym. Wzrost poziomu oceanów doprowadzi w Polsce do zatopienia Żuław Wiślanych i Półwyspu Helskiego. Zagrożone będą Szczecin i Gdańsk, gdzie fale Bałtyku mogą zniszczyć starówkę i fontannę Neptuna! W Trójmieście już zaobserwowano podnoszenie się poziomu wód gruntowych, a będą jeszcze burze i trąby powietrzne - alarmuje raport, oczywiście przypadkowo opublikowany w okresie wyjątkowo upalnego w Europie lata. Zapomniano jedynie dodać, że gdy żyły dinozaury, nie było lodowców, na świecie panował klimat tropikalny, z temperaturą wyższą niż dziś o 10 stopni C.
Kilka lat temu uczeni przestrzegali przed pustynnieniem wielu regionów. Teraz okazuje się, że Sahara znowu zaczyna się zielenić! Z analizy zdjęć satelitarnych wynika, że pustynia wycofuje się w tzw. pasie Sahelu, ciągnącym się od Senegalu, przez Mauretanię, po Somalię. Nie jest to jeszcze powrót wilgotnego klimatu, jaki występował w tym rejonie przed 5 tys. lat. Chris Reij z Free University w Amsterdamie uważa, że na razie można mówić o zatrzymaniu, a nawet odwróceniu pustynnienia w tym rejonie. Stopniowe zazielenianie się Sahary zaczęło się już w połowie lat 80., prawdopodobnie dzięki większym opadom deszczu w Afryce.
Zbigniew Wojtasiński