Strajk sparaliżuje Okęcie?
W nocy z niedzieli na poniedziałek ( z 18.03 na 19.03) rozpocznie się bezterminowy strajk obsługi naziemnej portu lotniczego na warszawskim Okęciu. Protest zapowiedzieli szefowie dwóch central związkowych działających wśród pracowników obsługi naziemnej. Oznacza to, że nie będą odprawiane wszystkie samoloty, których start jest uzależniony od przeglądu technicznego w Warszawie.
18.03.2012 | aktual.: 18.03.2012 05:10
Związkowcy domagają się podwyżek płac i zwiększenia zatrudnienia. Jak mówi Jacek Mikulski ze związku Solidarność, strajk mógłby zostać zawieszony tylko w przypadku konkretnych propozycji zarządu firmy.
Związkowcy twierdzą, że w czasie toczących się od dwóch lat rozmów ani razu nie padły propozycje szczegółowych rozwiązań. Podczas ostatnich rozmów zarząd LOTu przedstawił propozycję układu zbiorowego. Związkowcy twierdzą jednak, że brak w nim konkretów.
Związkowcy uważają, że redukcje zatrudnienia i obniżanie płac może doprowadzić do pogorszenia jakości pracy obsługi naziemnej. Może to z kolei sprowadzić niebezpieczeństwo katastrofy lotniczej. Jak mówi Robert Skalski ze Związku Zawodowego Naziemnego Personelu Lotniczego: - Zarząd firmy nie zdaje sobie sprawy z zagrożenia.
Związkowcy potwierdzili, że jeśli dojdzie do strajku, nie wystartują także samoloty wożące najważniejsze osoby w państwie, w tym prezydenta i premiera. Twierdzą, że w proteście weźmie udział 95% personelu naziemnego warszawskiego lotniska.
Rzecznik PLL LOT Leszek Chorzewski zapewnił z kolei, że nie dojdzie w poniedziałek do paraliżu portu lotniczego im. Fryderyka Chopina. Twierdzi, że w proteście weźmie udział od 30 do 50% załogi, co nie utrudni w znaczący sposób normalnej pracy lotniska. Jedynym utrudnieniem będzie zmniejszona liczba samolotów holowanych do rękawa, przez co pasażerowie będą musieli korzystać z lotniskowych autobusów. Chorzewski powiedział także, że część samolotów nieco wcześniej przeszła konieczne przeglądy.