ŚwiatStrajk sparaliżował komunikację we Francji

Strajk sparaliżował komunikację we Francji

We Francji trwa rozpoczęty we wtorek
wieczorem ogólnokrajowy strajk pracowników transportu
protestujących przeciw likwidacji przywilejów emerytalnych. Ruch przed południem był poważnie zakłócony, ale negocjacje ze
związkami zawodowymi trwają.

Strajk sparaliżował komunikację we Francji
Źródło zdjęć: © AFP

14.11.2007 | aktual.: 14.11.2007 12:53

W całym kraju kursowało tylko 20-25% pociągów, ale to i tak więcej niż podczas poprzedniego strajku 18 października, kiedy jeździło jedynie 5-10% taboru kolejowego.

W Paryżu ruch był poważnie zakłócony: kursował co piąty pociąg metra, jedynie 15% autobusów, a połączenie przedmieść z Paryżem było bardzo słabe.

Jak twierdzą jednak przedstawiciele komunikacji miejskiej było "lepiej, niż przewidywano".

Jednocześnie w obrębie dużych miast na drogach zanotowano wiele korków; wyliczono, że łącznie w całym kraju samochody stały w korkach mających około 300 kilometrów długości, z czego dwie trzecie w regionie paryskim.

Wielu Francuzów, od kilku dni przygotowanych na "czarną środę", do pracy wybrało się tego dnia na rowerze bądź pieszo; inni zamieszkali w hotelach, w kilka osób jechali jednym samochodem lub autostopem.

Sieć państwowych kolei SNCF poinformowała, że "dużych zakłóceń" w ruchu kolejowym należy spodziewać się w czwartek i "najprawdopodobniej również w weekend"; "normalnie" zaś będą kursowały w tych dniach pociągi europejskie Eurostar i na linii Thalys.

Do strajku przystąpili również pracownicy firm energetycznych i gazowych EdF i GdF. Zapowiedzieli, że odetną prąd w biurach rządzącej we Francji partii Unii na rzecz Ruchu Ludowego (UMP) i przeprowadzą akcje pod kryptonimem "Robin Hood", polegające na przywracaniu prądu w gospodarstwach, których nie stać na płacenie rachunków. Pracownicy najbardziej renomowanego teatru Francji Comedie Francaise i Opery Narodowej odwołali przedstawienia.

Strajki są odpowiedzią sektora transportu publicznego na planowane przez prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego ograniczenie przywilejów emerytalnych dla m.in.: pracowników kolei SNCF, sieci transportu RATP w regionie paryskim, głównego francuskiego producenta energii elektrycznej Edf, producenta gazu GdF, górników, senatorów, parlamentarzystów oraz pracowników Teatru Narodowego i Opery Paryskiej.

Pracownicy kolei mogą przechodzić na emeryturę po przepracowaniu 37,5 lat, pracownicy państwowi - 39,5, a w sektorze prywatnym - po 40 latach. Zachowanie tych przywilejów będzie w tym roku kosztowało francuskie państwo niemal 5 mld euro.

We wtorek szef centrali związkowej CGT Bernard Tribault zaproponował ministrowi pracy Xavierowi Bertrandowi zorganizowanie negocjacji z zarządami przedsiębiorstw i przedstawicielami administracji państwowej na temat świadczeń emerytalnych w każdej z branży z osobna, a nie - jak do tej pory domagało się CGT - ogólnych negocjacji na ten temat.

Dwie inne centrale Unsa i CFDT przyłączyły się do tej propozycji.

Szef resortu pracy spotyka się ze związkowcami.

Premier Francois Fillon wyraził zadowolenie z faktu, że centrale, które do tej pory nie chciały w ten sposób prowadzić negocjacji, zdecydowały się na to.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)