Strajk powszechny w Grecji
24-godzinny strajk powszechny
rozpoczął się w środę w Grecji, paraliżując w Atenach i innych
miastach komunikację miejską. Zamknięte były szkoły, poczty,
banki, biura podatkowe, wystąpiły zakłócenia w komunikacji
lotniczej i promowej.
13.12.2006 | aktual.: 13.12.2006 20:41
W strajku wzięły udział również szpitale, ograniczając się do przeprowadzania jedynie pilnych operacji. Zamknięte były apteki.
Do ogólnokrajowej akcji, drugiej już w tym roku, wezwały największe organizacje związkowe sektora publicznego i prywatnego w proteście przeciwko projektowi oszczędnościowego budżetu na rok 2007, który obciąży większymi podatkami pracowników, dając im podwyżki poniżej wskaźnika inflacji.
Strajk jest też protestem przeciwko rządowym reformom, łącznie z polityką prywatyzacji. Zwłaszcza w związku z niedawną prywatyzacją państwowego monopolu telekomunikacyjnego OTE centrale związkowe obawiają się wielkich redukcji zatrudnienia.
Dwa największe greckie związki zawodowe reprezentują ponad dwa miliony pracowników w 11-milionowej Grecji.
Partie opozycyjne, w tym socjalistyczna PASOK, odrzucają reformy wprowadzane przez rząd, twierdząc, że podważają one rozwój kraju. Oczekuje się, że w parlamentarnej debacie budżetowej w najbliższych dniach proponowany budżet spotka się z ostrą krytyką.
Rząd broni programu prywatyzacji, widząc w nim sposób na podniesienie wydajności i redukcję zadłużenia publicznego.
W komentarzu do strajku rzecznik rządu Teodoros Rusopulos przypomniał, że rząd wybrano po to, by przeprowadził określone zadanie - by zajął się finansami publicznymi i ich poprawą. Jest to priorytet numer jeden i koncentrujemy się na nim od dwóch i pół roku, z pozytywnymi rezultatami - zaznaczył.