Strajk ostrzegawczy w szpitalach
Od 11.00 do 13.00 w ok. 150 szpitalach w Polsce trwa dwugodzinny strajk ostrzegawczy lekarzy. Protestujący domagają się 30% podwyżki płac w tym roku i zwiększenia nakładów na ochronę zdrowia z 4 do 6% PKB. Do strajku ostrzegawczego nie przyłączyli się lekarze z zachodniopomorskich szpitali, głównie z powodów proceduralnych - poinformowała dr Ewa Szpindor z Komitetu Protestacyjnego środowisk medycznych.
05.05.2006 | aktual.: 05.05.2006 13:23
Fakt, że nie strajkujemy nie zmienia naszego stanowiska, w którym jak w całej Polsce domagamy się zmian w służbie zdrowia, zwiększenia nakładów na opiekję medyczną i 30% podwyżek jeszcze w tym roku - dodała Ewa Szpindor.
Przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy Krzysztof Bukiel powiedział, że udział w akcji zadeklarowało 50 szpitali w województwie łódzkim, 25 w lubelskim, 20 w świętorzyskim, 15 na Śląsku, 6 szpitali na Opolszczyźnie, 9 na Warmii i Mazurach i 5 na Mazowszu. Przyznał, że w niektórych regionach Polski strajku ostrzegawczego nie będzie. Są to województwa: podlaskie, podkarpackie, wielkopolskie, zachodniopomorskie i kujawsko-pomorskie.
Krzysztof Bukiel podkreślił, że o przystąpieniu do strajku ostrzegawczego decydują niezależnie związkowcy w każdej placówce, która jest w sporze zbiorowym i wyczerpała możliwości mediacji. Jak zaznaczył, jest to forma jednorazowego protestu, ma on podkreślić wolę pracowników już do strajku ciągłego w przypadku niespełnienia postulatów.
Naczelna Rada Lekarska zapowiedziała na 10 maja ogólnopolską akcję protestacyjną. Tego dnia w Semie odbędzie się debata poświęcona reformie służby zdrowia, a przed parlamentem będą protestować lekarze i pielęgniarki. (mg)