Strajk okupacyjny w szpitalu wojewódzkim w Jastrzębiu
W Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr
2 w Jastrzębiu Zdroju rozpoczął się strajk okupacyjny
- poinformowali związkowcy. Protest rozpoczęły wszystkie grupy
zawodowe poza lekarzami, którzy ostatnio wywalczyli podwyżki.
Pozostali pracownicy czują się dyskryminowani przez dyrekcję.
Protest zorganizowało sześć central związkowych, zrzeszających m.in. pielęgniarki, położne, salowe, techników, laborantów. To ich odpowiedź na podpisane przed ponad tygodniem porozumienie płacowe, jakie dyrekcja zawarła tylko z lekarzami.
Zgodnie z porozumieniem, 150 lekarzy szpitala otrzyma podwyżki po 700 zł brutto. Na ten cel dyrektor przeznaczył 98 tys. zł. Zdaniem organizacji związkowych, które przekształciły się w Komitet Protestacyjno-Strajkowy, przyznanie podwyżek tylko lekarzom to dyskryminacja około tysiąca pozostałych pracowników placówki.
Tydzień temu związkowcy przeprowadzili dwugodzinny strajk ostrzegawczy. W szpitalu odbyła się masówka i rozmowy pracodawcy z przedstawicielami organizacji związkowych. W ich trakcie dyrektor zaproponował 100 tys. zł na podwyżki dla pozostałych pracowników szpitala, jednak związki odrzuciły tę propozycję.
Ta kwota oznaczałaby, że każdy z około tysiąca pracowników dostanie podwyżki wynoszące około 90 zł brutto na osobę. Dyrekcja przeznaczałaby miesięcznie tyle samo na podwyżki dla 150 lekarzy, co dla tysiąca pozostałych pracowników - powiedziała kierownik Biura Terenowego NSZZ "S" w Jastrzębiu Zdroju Danuta Jemioło.
Rozumiemy, że zarobki powinny być stopniowane, ale nie można w ten sposób ludzi traktować. Mówienie, że szpital może funkcjonować z samymi lekarzami, bez pozostałego personelu, jest nieprawdą - podkreśliła Jamioło.
Rozpoczynający się protest ma formę strajku okupacyjnego, a oddziały szpitalne działają jak na ostrym dyżurze. Pracownicy szpitala zapowiadają, że nie odejdą od łóżek pacjentów. Część personelu rozpoczyna również strajk głodowy. Związkowcy chcą nadal prowadzić negocjacje z dyrekcją; mają się spotkać jeszcze we wtorek rano.
Wszystkie organizacje związkowe szpitala, z wyjątkiem związku lekarzy, domagają się też odwołania dyrektora szpitala. Jak mówią związkowcy, czarę goryczy przelewa fakt, że Rada Społeczna placówki podczas majowego posiedzenia wnioskowała do zarządu województwa o przyznanie dyrektorowi 200% premii i - według pracowników - tę premię dyrektor otrzymał z naszego funduszu płac.