Strajk okupacyjny w "Kama Foods" w Brzegu
W niedzielę rozpoczął się strajk w zakładach
"Kama Foods". Kilkunastu strajkujących związkowców "Solidarności
80" domaga się wypłaty zaległych wynagrodzeń.
Firma już od pięciu miesięcy nie płaci załodze. Jesteśmy już tak zadłużeni, że nie mamy skąd brać pieniędzy na życie - powiedział w niedzielę wiceprzewodniczący "Solidarności 80" Bolesław Łotecki. Większość z nas ma już poodcinane w domach prąd i gaz - dodał.
Firma jest tak zadłużona, że nie ma pieniędzy na działalność bieżącą. Ogólnie wszystkie zobowiązania wynoszą około 40 milionów złotych - powiedział Łotecki.
Mamy zamiar strajkować do skutku. Oprócz żądań finansowych chcemy też unieważnienia umowy sprzedaży akcji dla Schooner Capital Corporation - zapowiedzieli związkowcy.
Ich zdaniem, głównym winnym dzisiejszej sytuacji zakładów jest Skarb Państwa - a konkretnie Departament Nadzoru Prywatyzacyjnego Ministerstwa Skarbu Państwa.
Nie była prowadzona żadna kontrola realizacji umowy sprzedaży akcji, a właściciel robił z firmą co chciał - mówią członkowie "Solidarności 80".
Ostatnio pojawiła się szansa uratowania zadłużonego zakładu. Zdaniem prezesa firmy, odkupieniem akcji i ratowaniem zakładów jest zainteresowany Dresdner Bank.
Niemcy chcą odkupić część akcji od Amerykanów i dojść do porozumienia z wierzycielami w sprawie restrukturyzacji zadłużenia - powiedział prezes "Kama Foods" Wiesław Bukowiecki.
Na terenie zakładu nie ma nikogo z dyrekcji. Nie mam też żadnych numerów kontaktowych - powiedział ochroniarz Norbert Wystra.
W listopadzie 1994 roku za około 18 milionów dolarów 51% akcji "tłuszczów" wykupiła amerykańska spółka Schooner Capital Corporation.
Z inicjatywy tej firmy oraz Europejskiego Banku Rozbudowy i Rozwoju powstała w Bostonie spółka White Eagle Industries, złożona z kapitałów prywatnych oraz bankowych (EBOR i francuskich). Firma ta po podpisaniu umowy prywatyzacyjnej z Schooner Capital Corporation przejęła udziały w polskiej spółce. Obecnie dysponuje w Brzegu pakietem większościowym.
W efekcie polityki nowych właścicieli w zakładzie niemal całkowicie wstrzymano produkcję i zwolniono prawie połowę załogi. Od początku roku pozostali pracownicy są na urlopach postojowych.
Przed prywatyzacją Nadodrzańskie Zakłady Przemysłu Tłuszczowego (dawna nazwa firmy)
zawładnęły niemal jedną trzecią rynku tłuszczów jadalnych w kraju. (and)