Strajk Kobiet. Nie wpuszczono prawicowych dziennikarzy na konferencję. Joanna Lichocka użyła mocnych słów
Do zdarzenia doszło we wtorek o godzinie 12. Wówczas odbyła się konferencja prasowa organizowana przez Ogólnopolski Strajk Kobiet. Na miejsce przybyli licznie także prawicowi dziennikarze, jednak nie zostali wpuszczeni do środka. Redakcjom TVP Info, "Gazety Polskiej" i Telewizji Republika drzwi przed nosem zamknęła jedna z liderek ruchu Klementyna Suchanow. Na odchodne powiedziała pracownikom niewpuszczonych mediów, że "są psami".
Grupa "wykluczonych" nie zamierzała jednak dać za wygraną i próbowała wejść na konferencję siłą. Doszło do przepychanek. Marta Lempart tłumaczyła, że według niej przybyli na konferencję reporterzy nie reprezentują mediów, a partię rządzącą. Na miejsce została wezwana policja, która nie stwierdziła popełnienia przestępstwa.
Strajk Kobiet. Joanna Lichocka w TVP: to motłoch
Stacja TVP Info poprosiła o komentarz w tej sprawie posłankę PiS Joannę Lichocką, która przed rozpoczęciem kariery politycznej pracowała m.in. w "Gazecie Polskiej" i Telewizji Republika. - To jest tak niski poziom debaty publicznej, którą wprowadzają te panie, że nie chce tego komentować, ani się do tego odnosić. Jest takie dobre słowo, które określa to, co się dzieje: motłoch. Tak się zachowują osoby z marginesu społecznego, które nie przestrzegają żadnych zasad, w tym zasad wystąpień publicznych - mówiła Lichocka.
Patrząc na komentarze zamieszczane przez internautów pod udostępnionym przez TVP Info materiałem wideo, można uznać, że większość z nich nie zgodziła się z surową oceną Lichockiej. Co więcej, komentujący wypominali posłance środkowy palec, który pokazała w kierunku posłów opozycji podczas debaty sejmowej. Za tamten gest posłanka została ukarana przez Komisję Etyki Poselskiej.
Donald Tusk uderza w PiS. Reakcja Cezarego Tomczyka
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl