Stracimy amerykańską pomoc?
Republikanie w Izbie Reprezentantów zaproponowali w czwartek, aby w dodatkowym preliminarzu budżetowym zgłoszonym przez prezydenta USA George'a W. Busha zwiększyć wydatki na operacje wojskowe w Iraku i Afganistanie, ale skreślić 400 mln dolarów na pomoc zagraniczną, w tym dla Polski.
Z tej ostatniej sumy, nazwanej przez administrację USA funduszem solidarności i przeznaczonej dla amerykańskich sojuszników w Iraku i Afganistanie, Polska ma otrzymać około 100 mln dolarów.
Rozdziałem pieniędzy z funduszu solidarności, przeznaczonego na pomoc gospodarczą i wojskową, miałaby kierować sekretarz stanu Condoleezza Rice. Agencja Associated Press, informując o propozycji skreślenia funduszu pisze, że świadczy ona, iż kongresmani nie chcą powierzyć administracji nadmiernej kontroli nad wydatkowaniem pieniędzy.
W połowie lutego Bush przedstawił w Kongresie wniosek o przyznanie dodatkowych 81,9 mld dolarów, głównie na finansowanie operacji irackiej w bieżącym roku budżetowym, który kończy się 30 września. Około 75 mld USD przeznaczył na wojsko, resztę głównie na odbudowę Afganistanu i Iraku, poza tym na pomoc dla krajów Oceanu Indyjskiego, które ucierpiały w grudniu wskutek tsunami - i 400 mln dolarów dla amerykańskich sojuszników w Iraku i Afganistanie.
Republikanie w Izbie Reprezentantów chcą zwiększyć wydatki na operacje wojskowe i inne bieżące potrzeby wojska o 1,8 mld dolarów, natomiast oprócz skreślenia 400 mln dolarów funduszu solidarności proponują m.in. zmniejszyć o 570 mln dolarów (z 2 mld USD) pomoc na odbudowę Afganistanu i odjąć 45 mln dolarów z 905 mln USD pomocy dla krajów - ofiar tsunami. Ogółem ich wersja dodatkowego preliminarza opiewa na 81,1 mld dolarów, czyli 800 mln mniej niż wersja prezydenta.
Republikanie, którzy mają większość w obu izbach Kongresu, przewidują, że Izba Reprezentantów zatwierdzi poprawiony preliminarz pod koniec marca. Jednak Senat będzie gotów ze swoją wersją dopiero w kwietniu. Wtedy zacznie się uzgadnianie ostatecznej wersji między izbami.