Stówa za seks na wydmach
Niemal 70 osób ukarano od początku sezonu na
szczecińskim wybrzeżu za przebywanie na wydmach. Między innymi
Koreańczyka, który niedaleko Lubiewa uprawiał seks. Został
przyłapany w trakcie stosunku homoseksualnego. Jego partner zdołał
uciec przed strażnikami z Urzędu Morskiego. Koreańczyk zapłacił
100 złotych, informuje "Głos Szczeciński".
20.08.2005 | aktual.: 20.08.2005 07:08
W Świnoujściu, w podobnej sytuacji przyłapano także profesora jednej z wyższych uczelni, który na wydmach "promował" swoją studentkę. Podobnie jak Koreańczyk, zapłacił "stówkę".
Par uprawiających seks na wydmach inspektorzy już nawet nie liczą. Na miłosne igraszki przychodzą równie często młodzi ludzie, jak i starsi. Pora nie ma większego znaczenia, choć częściej dzieje się to wieczorami, czy nawet nocą.
Strażnicy Inspektoratu Ochrony Wybrzeża Urzędu Morskiego najczęściej wypisują mandaty za 50 i 100 złotych, choć mogą nawet do 2 tys. Pół biedy gdy ludzie wchodzą na wydmy, by opalać się, czy pospacerować. Tacy niszczą je najmniej. Ale wiele osób rozpala na wydmach ogniska! Są też i tacy, którzy wjeżdżają na nie samochodami. Oni płacą najwyższe kary.
Inspektorzy kontrolują wydmy przede wszystkim za dnia, gdy na plażach jest najwięcej ludzi. Zaczynają zwykle pracę koło 9 rano i patrolują do wieczora. W nocy organizowane są patrole zmotoryzowane. - Aby utrzymać wydmy przed rozwiewaniem, nasi ludzie ręcznie sadzą każdą roślinę, mówi Piotr Domaradzki, szef Inspektoratu Ochrony Wybrzeża w Urzędzie Morskim w Szczecinie. - Poza tym, rośliny wcale nie chcą rosnąć na piasku. Trzeba się mocno napracować, by się przyjęły. Na przykład z zakorzenionych już traw oddziela się ich część i sadzi z garścią uprawnej ziemi w inne miejsce. Jak bardzo jest to praco- i czasochłonne nie trzeba chyba nikogo przekonywać.
Trudno się dziwić, że strażników Urzędu Morskiego, którzy kontrolują wydmy, trafia przysłowiowy szlag, gdy widzą, jak ludzie - bezmyślnie - niszczą ich pracę.