Stop niechlujstwu drogowemu!
W wielu miejscach na podkarpackich drogach
prowadzi się remonty, które są niewłaściwie lub słabo oznakowane.
Czy trzeba dopiero tragedii, aby odpowiednie służby zwróciły uwagę
na zabezpieczenia remontów? - pytają "Super Nowości".
05.06.2006 05:25
W trosce o dobro i bezpieczeństwo publiczne gazeta przyjrzała się remontom prowadzonym na rzeszowskich ulicach. W niektórych przypadkach są rażące naruszenia w oznakowaniu, mogące doprowadzić do tragedii.
Kierowcy jadący al. Powstańców Warszawy przy stacji benzynowej BP powinni się mieć na baczności. Pod budowany trzeci pas jezdni, który ma służyć do ułatwienia włączania się do ruchu, jest wykopany dół. Jego długość wynosi kilkaset metrów, szerokość ok. 3 metrów, a głębokość w niektórych miejscach przekracza pół metra.
Na początku wykopu stoi wąska zapora pionowa, a tuż obok szeroka, kierunkowa, pod kątem do jezdni. Kolejną zaporę postawiono wzdłuż drogi i ulokowano dopiero po kilkudziesięciu metrach. Tymczasem jeden z załączników "Rozporządzenia ministra infrastruktury z 2003 r. w sprawie szczegółowych warunków technicznych dla znaków i sygnałów drogowych oraz urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego i warunków ich umieszczania na drogach" wyraźnie mówi, że "przy wygrodzeniach wzdłuż jezdni nie dopuszcza się występowania przerw w ciągu zapór". W rzeczywistości tak nie jest.
Co więcej, wspomniany wykop graniczy bezpośrednio z chodnikiem. Zabezpieczenie jest podobne jak od strony jezdni, czyli byle jakie. Kilkanaście płytek krawężnika i tylko trzy zapory i to na długości kilkuset metrów - zgroza! Można się tylko dziwić, że na tak bardzo uczęszczanym szlaku jeszcze nikt tam nie wpadł i nie złamał nogi albo nie skręcił karku.
Podobnie źle zabezpieczonych wykopów tylko w samym Rzeszowie jest kilka. Warto pamiętać, że ciągami komunikacyjnymi Rzeszowa jeżdżą nie tylko jego mieszkańcy, którzy szybko wyłapują wszystkie zmiany na swoich codziennych trasach.