"Stop imigracji". Konfederacja zapowiada protesty w całej Polsce
19 lipca Konfederacja planuje ogólnopolskie protesty „Stop imigracji” przeciw polityce migracyjnej rządu. Jak przekonuje poseł Michał Wawer, to wyraz sprzeciwu wobec "podrzucania nielegalnych imigrantów przez niemiecką granicę".
Michał Wawer i Krzysztof Bosak
Co musisz wiedzieć?
- Konfederacja planuje zorganizować protesty przeciwko migracji. Odbędą się 19 lipca w kilku miastach.
- Konfederacja chce w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec migracji i polityki migracyjnej rządu.
- Partia obawia się także, że przywrócone kontrole graniczne mogą ograniczyć działalność wolontariuszy i patroli obywatelskich.
19 lipca Konfederacja zorganizuje protesty „Stop imigracji” w całym kraju. Michał Wawer, wiceszef klubu Konfederacji, poinformował PAP, że manifestacje są odpowiedzią na politykę migracyjną rządu.
- Zapraszamy wszystkich Polaków, żeby wyszli na ulice polskich miast i połączyli się w proteście przeciwko masowej imigracji do Polski za rządów PiS-u i Platformy Obywatelskiej - podkreślił Wawer.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kontrole przy granicy z Niemcami. Straż Graniczna pokazała nagranie
Jakie są główne zarzuty Konfederacji?
Wawer zaznaczył, że protesty są wyrazem sprzeciwu wobec "podrzucania nielegalnych imigrantów przez niemiecką granicę". Konfederatom chodzi też o niektóre sprawy kryminalne, m.in. morderstwo 24-latki w Toruniu przez obywatela Wenezueli.
- Imigranci, którzy przyjeżdżają jako legalni, wpuszczeni bez żadnej weryfikacji przez rząd Tuska, popełniają brutalne przestępstwa na Polakach. My jako Konfederacja protestujemy przeciwko nielegalnej i legalnej imigracji od wielu lat. Niestety nasze przewidywania zaczynają się w tej chwili spełniać i Polacy to widzą - mówił Wawer.
Protesty mają odbyć się w większych i mniejszych miastach. Konfederacja liczy, że dojdzie do kilkuset takich wydarzeń w całej Polsce.
Konfederacja krytykuje ruch rządu
Polityk Konfederacji pytany o sens zapowiadania organizacji protestów dzień po wejściu w życie tymczasowych kontroli na granicach z Niemcami i Litwą ocenił, że samo zarządzanie kontroli i decyzja o tym, że przejścia na granicy z Niemcami stają się obiektami infrastruktury krytycznej, może być wymierzone w działających tam wolontariuszy i patrole obywatelskie.
- My nie mamy na razie żadnej gwarancji, że rząd faktycznie zacznie realizować przepisy prawa i przestanie przyjmować niezweryfikowanych imigrantów od Niemiec. Co więcej, rząd właśnie likwiduje narzędzia do kontroli nad ich działalnością. Jeżeli patrole obywatelskie zostaną wyrzucone z granicy, to będziemy wiedzieli jeszcze mniej niż do tej pory o tym, co się tam faktycznie dzieje - ocenił.
W poniedziałek o północy rozpoczęły się tymczasowe kontrole na granicach z Niemcami i Litwą, podczas których funkcjonariusze Straży Granicznej, wspierani przez policję i żołnierzy WOT mogą zatrzymać do wyrywkowej kontroli wytypowane pojazdy. Według rządu kontrole są konieczne, by zredukować niekontrolowany przepływ migrantów.
Od kilku dni na granicy z Niemcami pojawiały się też tzw. patrole obywatelskie, pod egidą Ruchu Obrony Granic, powołanego przez Roberta Bąkiewicza - które próbowały samowolnie kontrolować osoby przekraczające granicę.
Czytaj więcej:
