Stolica Sudanu zaatakowana przez rebeliantów
Stolica Sudanu została zaatakowana przez rebeliantów z prowincji Darfur. Wieczorem przedstawiciele partii rządzącej zapewniali jednak, że atak został odparty.
10.05.2008 | aktual.: 26.11.2008 13:57
Państwowa telewizja informowała o ogniu z ciężkiej broni maszynowej. Świadkowie mówili o pojazdach i śmigłowcach wojskowych udających się do zachodniej części Chartumu.
Rzecznik sił zbrojnych poinformował, że w Chartumie wprowadzono godzinę policyjną, od 17.00 do 6.00 (czasu lokalnego). Armia zapewnia, że chodzi o bezpieczeństwo ludności cywilnej i że sytuacja "jest pod kontrolą".
Rebelianci z Ruchu na rzecz Sprawiedliwości i Równości (JEM) z Darfuru twierdzą, że przejęli kontrolę nad Omdurmanem i wchodzą do Chartumu.
Próbujemy teraz opanować Chartum. Jeśli Bóg pozwoli, przejmiemy władzę, to tylko kwestia czasu - powiedział Reuterowi przez telefon jeden z dowódców JEM Aziz el-Nur Aszr. Mamy wsparcie w Chartumie, nawet w siłach zbrojnych - mówił Aszr.
Wieczorem sekretarz polityczny rządzącego Kongresu Narodowego (NCP) Mandur al-Mahdi oświadczył w państwowej telewizji, że atak na Chartum został odparty i że zginęło kilku dowódców sił rebelianckich.
Głównym celem tego nieudanego terrorystycznego aktu sabotażu było wywołanie zainteresowania mediów i stworzenie wrażenia, że potrafią oni wejść do Chartumu - mówił al-Mahdi. Dzięki Bogu próba ta została całkowicie udaremniona. Kilku wysokich rangą dowódców JEM zostało zabitych - dodał.
Konflikt w Darfurze, na zachodzie kraju, rozpoczął się buntem czarnoskórych rebeliantów przeciwko zdominowanemu przez Arabów rządowi centralnemu.
Rebelianci zarzucają władzom w Chartumie dyskryminację, w tym ekonomiczną. W efekcie konfliktu od lutego 2003 roku zginęły tysiące ludzi, a 2,5 miliona opuściło domy z obawy przed przemocą.