Stołeczne żarłacze przechodzą kwarantannę
Jeszcze w stolicy nie otwarto rekinarium, a do Polski sprowadzono już pierwsze dwa okazy, które zamieszkają przy ul. Ratuszowej - pisze "Życie Warszawy".
Drapieżcy przechodzą właśnie pod Poznaniem kwarantannę u przedstawiciela holenderskiej firmy, od której stołeczne zoo kupuje rekiny. Dwa żarłacze czarnopłetwe są podobno w świetnej kondycji. By się o tym przekonać, w tym tygodniu do Poznania jadą przedstawiciele stołecznego ogrodu.
- Musimy je obejrzeć, żeby nie kupić kota w worku - mówi gazecie wicedyrektorka warszawskiego zoo Ewa Zbonikowska. Jest powód, żeby w sprawie rekinów dmuchać na zimne: tawrosz piaskowy będzie kosztował ponad 99 tys. zł, cztery czarnopłetwe 25 tys. zł, zaś płaszczki, które będą pływały między nimi - 31 tys. zł (plus podatki)
.
Jeśli zwierzęta są zdrowe, to za dziesięć dni zostaną sprowadzone na ul. Ratuszową. Kolejne dwa żarłacze przyjadą po czterech dniach. A tawrosz piaskowy za następne dwa - awizuje "Życie Warszawy" w swojej publikacji.