PolskaStokłosa pod obserwacją policji

Stokłosa pod obserwacją policji


Polskie organa ścigania obecnie nie mogą
zatrzymać Henryka Stokłosy, którego nazwisko odgrywa istotną rolę
w jednym z wątków śledztwa prowadzonego w tzw. aferze korupcyjnej
w Ministerstwie Finansów, jednak cały czas pozostaje on pod
obserwacją policyjnych wywiadowców - nieoficjalnie dowiedział się
"Nasz Dziennik".

Stokłosa pod obserwacją policji
Źródło zdjęć: © PAP

W poniedziałek wydano prokuratorski nakaz zatrzymania byłego senatora Henryka Stokłosy.

Gazeta podaje, że policja mogła zatrzymać Stokłosę już kilka tygodni temu, ale biznesmen był wtedy w Czechach. Do Polski już nie wrócił, bo prawdopodobnie ktoś uprzedził go o planowanym zatrzymaniu - nieoficjalnie ustalił "ND". Stało się tak, mimo że o zamiarze zatrzymania byłego senatora wiedziała tylko niewielka grupa osób ściśle związanych z prowadzonym śledztwem.

Stokłosa, o tym, że ma zostać zatrzymany w Polsce po opuszczeniu samolotu, dowiedział się najprawdopodobniej z przecieku, którego źródeł śledczy obecnie nie są w stanie ustalić. Zamiast do Polski udał się - dowiedziała się gazeta - do Argentyny.

Informacje o jego ukrywaniu się, ucieczce, nie są prawdziwe. Wiem, że ze strony organów ścigania nie było żadnych prób kontaktu z osobą pana Henryka Stokłosy, nikt nie dzwonił, nikt nie pytał - twierdzi rzecznik prasowy należącego do Stokłosy przedsiębiorstwa Farmutil Marek Barabasz.

Z informacji "ND" wynika jednak, że już w połowie grudnia ubiegłego roku Stokłosa dostał przeciek informujący, że w ciągu kilku najbliższych dni może zostać zatrzymany. Według informatorów gazety, wyjechał wówczas najprawdopodobniej do Hiszpanii, wtedy też podjął działania zmierzające do przekazania większej części swojego majątku w ręce żony. Informatorzy, z którymi wówczas konsultował się "Nasz Dziennik", potwierdzili wtedy informację o wyjeździe Stokłosy, zapewnili jednak, że były senator cały czas pozostaje pod obserwacją funkcjonariuszy służb specjalnych. (PAP)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)