Stoczniowcy mają żal
25 rocznica Sierpnia 80 budzi gorące emocje. Związkowcy ze Stoczni Gdańskiej twierdzą, że pominięto ich w przygotowywaniu obchodów. Na dodatek rozgorzał spór o historyczną Salę BHP. A w tle jest strach ludzi o pracę.
05.01.2005 | aktual.: 05.01.2005 09:04
- Jeżeli przemysł stoczniowy padnie, to nie wyobrażam sobie żadnego świętowania w sierpniu! - twierdzi Karol Guzikiewicz, wiceszef stoczniowej "Solidarności". - Ludzie tracą pracę, a my mamy się bawić?! Nie! Raczej wyjdziemy na ulice... Oliwy do ognia dolewa sprawa Sali BHP, w której podpisano Porozumienia Sierpniowe. 1 stycznia br. stała się ona własnością Komisji Krajowej "Solidarności".
Jej przekazanie z rąk spółki Synergia, która zarządza terenami postoczniowymi, nastąpiło 23 grudnia ubiegłego roku. - Nie można decydować o stoczni, nie pytając o opinię stoczniowców - mówi Karol Guzikiewicz. - Salę BHP przekazano Komisji Krajowej bez naszej wiedzy. Ja sam o tym fakcie dowiedziałem się z telewizji. A kto walczył w tamtych czasach? My czy szef "Krajówki"? Konflikt trwa, a tymczasem sala wymaga natychmiastowego remontu.
Wielu bulwersuje fakt, że obiekt cały czas podmywają wody deszczowe. - W tym budynku kiedyś była stajnia, więc sala nie ma porządnych fundamentów - mówi Jerzy Borowczak, dyrektor Fundacji Centrum Solidarności, opiekun Sali BHP. - Podchodzą wody gruntowe i przy mrozach wypacza się parkiet. Instalacja elektryczna, okna oraz dach są do wymiany. Całkowity remont szacuje się na około 3,5 mln zł. Nam udało się zrobić tylko toalety i to przy pomocy sponsora. Na resztę nie mamy funduszy. Tych funduszy nie mieliby również związkowcy ze Stoczni Gdańskiej.
- To prawda - potwierdza Karol Guzikiewicz, wiceszef "Solidarności" w Stoczni Gdańskiej. - Ale Komisja Krajowa "Solidarności" również nie jest odpowiednim właścicielem sali. Marzeniem stoczniowej "Solidarności" byłoby to, aby Sala BHP trafiła do Fundacji Centrum Solidarności lub miasta. Fundacji na to nie stać. Gmina jest chętna, czego dała już wyraz. W związku z planowanymi obchodami Sierpnia'80 chce nawet wyremontować obiekt, na co przeznaczy prawie 2 miliony złotych. Aby jednak móc dać te pieniądze, miasto musiałoby dostać obiekt w wieczyste użytkowanie. A "Solidarność" pozostałaby jego właścicielem. - Od początku zabiegaliśmy o salę - mówi Maciej Turnowiecki, rzecznik prezydenta Gdańska. - Przekazanie jej miastu rozwiązałoby wiele problemów, w tym finansowe.
Synergia przekazała salę "Solidarności" w formie darowizny. Dała także prawo wyboru adresata tego gestu. "Krajówka" wybrała siebie. Rozmowy z miastem o wieczystym użytkowaniu są prowadzone, ale na razie bez rezultatu. Czy będą także prowadzone rozmowy ze związkowcami Stoczni Gdańskiej? Nie wiadomo. - Tu zaszło olbrzymie nieporozumienie - uważa tymczasem Lech Wałęsa. - Nie wyjaśniono stoczniowcom, że tu nikt nikomu niczego nie odbiera. Problem leży między innymi w tym, że stoczniowców pominięto. A także w zaszłościach i wielu nieporozumieniach.
Ale raz na zawsze konflikt trzeba zażegnać. Wszystko zależy jednak od sytuacji finansowej stoczni. Od tego, czy ludzie nie stracą pracy. - Jeżeli coś niedobrego wydarzy się ze stocznią, to na pewno grożą nam protesty - twierdzi Krzysztof Dośla, szef Zarządu Regionu Gdańskiego "S". - A ich adresatem będzie Skarb Państwa.
Katarzyna Włodkowska