Stocznia żąda 100 mln złotych od "Gazety Wyborczej"
Państwowa Stocznia Gdańsk żąda od wydawcy
"Gazety Wyborczej" 100 milionów złotych za krytyczne artykuły.
Chodzi m.in. o tekst, w którym dziennik ujawnił, że przy spawaniu
blach w stoczni pracują północni Koreańczycy. Tymczasem - alarmuje
dziennik - niewolników Kim Dzong Ila jest w Trójmieście coraz
więcej.
23.10.2006 | aktual.: 23.10.2006 04:36
W marcu w tekście pt. "Filia gułagu w kolebce 'Solidarności'" "GW" ujawniła, że w Gdańsku pracowało 9 Koreańczyków, którym za miesięczną pracę spawacza Stocznia płaciła równowartość 60 złotych. Resztę przywłaszczał sobie reżim Kim Dzong Ila. Dziennik podkreśla, że to i tak kilkanaście razy więcej, niż można zarobić w północnokoreańskiej stoczni. Spawacz w KRLD dostaje około jednego euro miesięcznie.
Dziś w Trójmieście pracuje 28 obywateli Korei Północnej. Wykonują prace montersko-spawalnicze przy budowie statków i konstrukcji stalowych na placach gdańskich stoczni - informuje rzeczniczka wojewody pomorskiego Anna Dyksińska. 26 z nich to spawacze, dwóch to tłumacze - dodaje.
Tłumacze - pisze dziennik - to inaczej partyjni nadzorcy. Pilnują m.in., by do podopiecznych nie dotarli dziennikarze.
W sierpniu jeden z pracowników, 46-letni spawacz Kwang Hyok Han zmarł w domu w dzielnicy Olszynka, który zajmują wszyscy robotnicy z Korei Płn. zatrudnieni w Trójmieście.
Sekcja przeprowadzona w Akademii Medycznej wykazała, że przyczyną zgonu była niewydolność układu krążenia połączona z obrzękiem płuc - mówi szefowa Prokuratury Rejonowej Gdańsk Śródmieście Renata Klonowska. Ciało przekazano ambasadzie KRLD.
Prokuratura nie badała związku śmierci z ciężką pracą. Badaliśmy tylko, czy zgon nie był spowodowany działaniem osób trzecich. Nie był - wyjaśnia Klonowska. (PAP)